POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Dyskusja, czyli walenie głową w mur [wywiad]

Adam Ruciński fot.: bom

Radny Adam Ruciński od 12 lat nie zgadza się ze stylem rządzenia w gminie. Niektórzy momentami porównują ten styl do władania folwarkiem.

- Czy będzie pan kandydował na starostę, radnego lub burmistrza i dlaczego?

- Mieszkańcy też mnie o to coraz częściej pytają. W wyborach na burmistrza w 2010 roku poparło mnie ponad dwa i pół tys. osób. Tak duże poparcie zobowiązuje do poważnego rozważenia mojego startu. Od kilku miesięcy prowadzę rozmowy w tej sprawie w całej gminie. Nie są to łatwe rozmowy, ale wszystko wskazuje na to, że będę kandydował na burmistrza.

- Kiedy podejmie pan ostateczną decyzję w sprawie startu na burmistrza?

- Oficjalną decyzję podejmę na przełomie maja i czerwca, po walnym zebraniu członków stowarzyszenia Razem dla Ziemi Średzkiej, bo pod takim szyldem zamierzamy startować w tegorocznych wyborach samorządowych.

- Co obecnie nie podoba się panu w rządzeniu średzką gminą?

- Od 12 lat, odkąd jestem radnym, nie zgadzam się przede wszystkim ze stylem rządzenia i dlatego jestem w opozycji. Niektórzy momentami porównują ten styl do władania folwarkiem. To mocne słowa, ale takie są skrajne opinie z jakimi się spotykam. Zbyt dużo zależy od woli lub braku woli jednej osoby. Często, gdy dochodzi do dyskusji, to nie liczą się żadne argumenty merytoryczne. Przypomina to przysłowiowe walenie głową w mur. Dyskusja jest traktowana jako przejaw czepialstwa, krytyka jako objaw wrogości, a zgłaszane wnioski jako akt dywersji. To nie jest styl, który w mojej ocenie buduje powszechne zaufanie i skłania do aktywności obywatelskiej, a ona jest potrzebna, aby zarządzać tą gminą w sposób nowoczesny, partnerski, według zasad partycypacji społecznej.

- A co się panu nie podoba w zakresie konkretnych decyzji i spraw bliskich mieszkańcom?

- Nie podoba mi się na przykład to, że niektóre inwestycje o stosunkowo niedużej wartości rozkłada się niepotrzebnie na etapy. Tu kawałek drogi, tam kawałek chodnika, tu dwie lampy. Kompleksowe realizowanie inwestycji byłoby tańsze i bardziej przyjazne dla mieszkańców. Również samo przygotowanie inwestycji musi być bardziej przemyślane i lepiej skonsultowane z mieszkańcami. Kolejny przykład - zebrania wspólnot mieszkaniowych, którymi zarządza gmina, organizowane są w godzinach, kiedy większość mieszkańców jest w pracy i nie może przyjść. Spotkania powinny się odbywać w godzinach dogodnych dla mieszkańców. Przecież gmina ma być dla mieszkańców, a nie na odwrót. Nie podoba mi się to, że nie wspiera się w wystarczającym stopniu sportu młodzieży np. piłki ręcznej, chociaż pieniądze w budżecie gminy na ten cel można znaleźć.

- Jakie sprawy dla mieszkańców są dziś najważniejsze do załatwienia?

- Cześć priorytetów wynika z wieloletnich programów rozwoju gminy i niezależenie kto będzie burmistrzem zapewne będą one realizowane. Na przykład inwestycje w rozwój strefy ekonomicznej, bo to są nowe miejsca pracy - kwestia najważniejsza dla przeciętnego mieszkańca. A jednocześnie rozwój opieki żłobkowo-przedszkolnej, bo tego cały czas brakuje. Warto też dużo uwagi poświecić edukacji, gdyż poziom i jakość edukacji będą nabierały coraz większego znaczenia i będą coraz silniej wpływać na perspektywy rozwojowe gmin oraz poziom zarobków mieszkańców. Na to trzeba położyć szczególny nacisk w wydatkowaniu nowej puli pieniędzy unijnych w latach 2015-2022. To będą o wiele trudniejsze środki do wykorzystania i będą wymagały bardziej inteligentnego podejścia do ich pozyskania.

- Jakie ma pan doświadczenie i czym się zajmuje zawodowo?

- Z zawodu jestem ekonomistą. Z samorządem jestem związany od 14 lat. Mam też spore doświadczenia w zakresie przygotowania i realizacji projektów unijnych. Od ponad 4 lat pracuję w zespole zarządzającym projektem unijnym na Praczach Odrzańskich. Projekt obejmuje budowę, wyposażenie i uruchomienie nowoczesnych laboratoriów naukowo-badawczych. To największa polska inwestycja w obszarze infrastruktury B+R w ramach programu Innowacyjna Gospodarka. Ponadto pracuję jako ekspert do spraw oceny wniosków unijnych na zlecenie urzędu marszałkowskiego i Dolnośląskiej Instytucji Pośredniczącej.

Jacek Bomersbach

REKLAMA