POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Stanowisko Piotra Frankowskiego w sprawie audytu Gminy Malczyce

Zdjęcie ilustracyjne fot.: sxc.hu

Do Redakcji EŚ wpłynęło stanowisko byłego wójta gminy Malczyce Piotra Frankowskiego ws. audytu i jego wyniku, który był opublikowany na nadzwyczajnej sesji Rady Gminy.

Kosztowny audyt urzędu, urzędników czy byłego Wójta? Audyt za kilkadziesiąt tysięcy złotych przedstawiony na nadzwyczajnej sesji, jaką zwołała przewodnicząca rady gminy Malczyce, niestety potwierdza intencje pełniącego funkcję wójta gminy Malczyce Marcina Matyi, wskazujące na cel polityczny związany z prowadzoną kampanią wyborczą. Jest to tylko potwierdzenie tego, że kolejny raz za pieniądze MIESZKAŃCÓW GMINY MALCZCE, mieszkaniec i pracownik podlegnickiej gminy, pełniący czasowo funkcję wójta gminy w Malczycach robi sobie kampanię wyborczą. Niestety merytoryka audytu jest równie mało profesjonalna, a wypowiedzi audytora (m.in. bardzo kulawa była dokumentacja, tylko takie dokumenty widzieliśmy, audyt robiliśmy na podstawie innej kontroli) wskazują na powierzchowność i subiektywność oceny skupionej na przysłowiowym „szukaniu haków” na urzędników.

Sformułowania audytora wymieniającego szereg na wyrost ocenionych błędów stanowi mocno zmanipulowany materiał, niekiedy dalece mijający się z prawdą. Audyt działalności Urzędu Gminy przeprowadzony został w sposób wybiórczy, skierowany na z góry określone przez pełniącego funkcję, czy też jego cichych doradców, sterujących całkowicie jego pracą, obszary działalności. Skrajnie nieprofesjonalne i wręcz narażające na szkodę Urząd Gminy, było publiczne roztrząsanie spraw toczących się w sądzie, w których gmina uzyskała już korzystny dla gminy nakaz zapłaty, o czym zarówno audytor jak i pełniący funkcję byli informowani, a wyciąganie przez audytora, który nie ma wiedzy i praktyki prawniczej (nie ma też dokumentów) dowolnych wniosków bez zrozumienia istoty rzeczy i podawanie tych dziwnych odkryć do publicznej wiadomości jest wręcz działaniem na szkodę gminy. Wiele z wymienionych w audycie tzw. naruszeń zostało przedstawionych w sposób nieprawdziwy, jak chociażby w części dotyczącej zadania budowy świetlicy wiejskiej w Rusku.

Z pewnością nie jest rolą audytora ocena tego czy na etapie postępowania przetargowego ilość zatrudnianych przez wykonawcę pracowników czy określony termin zakończenia realizacji zadania w dokumentacji przetargowej warunkuje brak możliwości jego wykonania. Okoliczności, które miały wpływ na brak postępu prac pojawiły się dopiero trakcie realizacji robót budowalnych. Wykonawca robót składając swoją ofertę w postepowaniu przetargowym oświadczył, że biorąc pod uwagę warunki udzielenia zamówienia posiada potencjał osobowy i techniczny do jego wykonania. Skrajną manipulacją jest informacja, że gmina nie reagowała na opóźnienia. Od momentu rozpoczęcia prac budowlanych odbywały się co tygodniowe narady na placu budowy i w KAŻDYM protokole z narad znajduje się wezwanie wykonawcy do zwiększenia nakładu prac oraz informacja o narastających opóźnieniach. Skoro audytor zauważył w jednym z protokołów z narad informację, że pani sołtys Ruska zasugerowała rozwiązanie umowy z wykonawcą, to musiał zauważyć te dotyczące opóźnień i uwag ze strony zamawiającego. Chyba, że czytał tylko to co chciał… Nieprawdą jest również informacja jakoby podpisano porozumienie zwalniające wykonawcę budowy świetlicy wiejskiej w Rusku z obowiązku zapłaty kary umownej.

Porozumienie dotyczyło zupełnie innych kwestii, a w tym obszarze audytorowi niestety zabrakło znajomości obowiązujących przepisów. Kary umowne zostały naliczone, jednak specustawa covidowa nie pozwala na ich potrącanie w okresie pandemii. Jest to możliwe dopiero po upływie 90 dni od odwołania tego stanu. Kwestię przekłamania i nieprawdy w temacie budowy świetlicy wiejskiej w Rusku już w trakcie sesji podniósł radny Zbigniew Dudziński, który od początku angażował się i interesował inwestycją. W odpowiedzi radnemu Dudzińskiemu audytor przyznaje, że mógł czegoś nie zauważyć, mógł nie dostać jakiegoś dokumentu… A może po prostu z założenia ustalenia tego audytu miały być takie a nie inne. Takie, jakich zażyczył sobie zlecający. Fakty nie miały tu znaczenia.

Można by w taki sposób odnieść się do każdego z ustaleń tego audytu: do kwestii braku konkurencyjności w przypadku udzielania zamówienia na przebudowę wodociągu ulicy Łącznej w Wilczkowie, przy której również zabrakło audytorowi znajomości formuły in-house, która to polega na udzieleniu zamówienia swojej jednostce organizacyjnej w tym przypadku MUK, po spełnieniu ustawowych przesłanek, które zostały szczegółowo opisane w dokumentacji z zamówienia.

Audytor w swoim wystąpieniu wielokrotnie sugerował zaistnienie okoliczności nieprawdziwych. Miało to miejsce np. przy subiektywnej jego opinii na temat przekreślenia przez pracownika opisu na dokumencie księgowym z adnotacją „anulowano”. Gdyby wykazano choć odrobinę chęci zrozumienia tej sytuacji, bądź też znajomości podejścia do realizacji dofinansowanych ze środków zewnętrznych projektów to znalazłoby się prawdziwe wyjaśnienie tej sytuacji, a mianowicie, że kiedy instytucja zarządzająca przy weryfikacji wniosków o płatność w ramach realizowanych inwestycji i konieczności zmiany opisu na dokumencie księgowym prosi o korektę opisu, błędny opis przekreśla się z adnotacją „anulowano” i sporządza korektę opisu. A nie, jak wyjaśnił audytor chęć wycofania się z opisu.

Niektóre ustalenia jak chociażby ponoszenie wydatków na artykuły spożywcze czy prezenty dla osób odchodzących na emeryturę są wręcz śmieszne, jakby wyciągnięte z powodu braku konkretnych nieprawidłowości. Cóż, przyganiał kocioł garnkowi… W audycie wykazano udzielanie zamówień lokalnemu przedsiębiorcy, a dziś ta lokalność zmieniła tylko obszar na nieco legnicki. Dziś remonty dróg gminnych wykonywane są na podstawie zlecenia, nie umowy, przez przedsiębiorcę z Legnicy, który ostatnio gdzie przebudowywał drogi? Chyba nie powinno nikogo dziwić, że właśnie w Legnickim Polu, gdzie pracuje pełniący funkcję wójta gminy i radna Kwietna.

Remonty, które aby uniknąć procedury przetargowej i zdążyć przed wyborami dzielone są na części i po prostu zlecane. Pełniący funkcję wójta gminy Malczyce pisze w wywiadzie z samym sobą, w informatorze udającym gazetkę gminną, a tak naprawdę informatorze wyborczym, że chce działać zgodnie z literą prawa. Działanie zgodnie z literą prawa zakończyło się wraz z powołaniem Marcina Matyji przez Prezesa Rady Ministrów do pełnienia funkcji Wójta Gminy Malczyce i rozpoczęła się od początku zaplanowana, ale jak kosztowna, kampania wyborcza. Kampania wyborcza, za którą pełniącemu funkcję należałoby wystawić rachunek wyborczy. Za kampanijną gazetkę, której koszt wydania w zwiększonym nakładzie, na papierze kredowym, wyniósł zapewne około 10 tys zł, za zlecony z pominięciem zamówień publicznych audyt, za podwójne wydatki na ten sam cel z budżetu gminy m.in. za obsługę prawną urzędu gminy przez dwie kancelarie prawne, wreszcie za ukrytą w przeddzień wyborów kampanię pod przykrywką organizacji gminnego dnia dziecka. Pozostałe gminy miały czas zorganizować dzień dziecka, wtedy kiedy przypadał czas świętowania dzieci, czyli w okolicach 1 czerwca. Niektórym jednak w trakcie kampanii wyborczej na to co ważne czasu zabrakło.

Pytam tylko kto za to zapłaci? Pani, Pan, mieszkaniec gminy Malczyce za to płaci. Są jednak rachunki, których nie da się pokryć środkami finansowy. Zaledwie dwa miesiące zajęło obecnie pełniącemu funkcję wójta „organizacyjne rozłożenie” Urzędu Gminy Malczyce, 6 pracowników, w liczącym niespełna 30 osób urzędzie, składa wypowiedzenie umowy o pracę, w tym kluczowe stanowiska: sekretarz, skarbnik, główna księgowa. Nie dajmy sobą manipulować i 13 czerwca dokonajmy mądrego wyboru.

Piotr Frankowski

Materiał Płatny

REKLAMA


REKLAMA