POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Śląsk blisko awansu do trzeciej rundy el. LM

Śląsk blisko awansu do trzeciej rundy el. LM fot.: sxc.hu

Duży krok w stronę awansu do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów wykonał Mistrz Polski Śląsk Wrocław. Podopieczni Oresta Lenczyka zwyciężyli w Czarnogórze z mistrzem tamtejszej ligi Budućnostią Podgorica 2:0 (1:0), a na listę strzelców wpisali się kolejno Rok Elsner i Sebastian Mila. Rewanż już za tydzień na Stadionie Miejskim we Wrocławiu.

Kibice Śląska mieli wiele obaw jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie. Wrocławska drużyna po zakończeniu sezonu przeszła bowiem pewną metamorfozę – ze składu odszedł trzon defensywy, jaki niewątpliwie stanowili Piotr Celeban, Dariusz Pietrasiak czy Jarosław Fojut. Ich zmiennicy, choć w dzisiejszym meczu nie ustrzegli się błędów, to zagrali całkiem poprawnie i co najważniejsze na „zero” z tyłu, ale od początku…

Pierwsze minuty pokazały, że gracze z Czarnogóry nie przez przypadek okazali się najlepszą drużyną w swojej lidze. Już w drugiej minucie Selmo Kurbegović był bliski pokonania Mariana Kelemena, jednak w znakomitej okazji fatalnie spudłował i futbolówka trafiła jedynie w boczną siatkę. Przewaga Budućnost w pierwszym kwadransie była niepodważalna, lecz kolejną dobrą okazję podopieczni Radoslava Dragićevicia stworzyli sobie dopiero w dwunastej minucie. Admir Adrović próbował zaskoczyć golkipera wrocławian, lecz futbolówka po jego strzale przeszła nad poprzeczką. Napór gospodarzy trwał, szczególnie aktywny był na prawej stronie Kurbegović, który radził sobie z Tadeuszem Sochą i stwarzał największe zagrożenie pod polem karnym Śląska, lecz bez efektów.

Po słabym pierwszym kwadransie gry zawodnicy Lenczyka nieco się otrząsnęli i próbowali przedostać się pod pole karne mistrza Czarnogóry. W 19. minucie ta sztuka udała się gościom po raz pierwszy i od razu przyniosła efekt w postaci gola. Po akcji w prawym sektorze boiska, dobrze dośrodkował Waldemar Sobota, gracze z Podgoricy nieudanie zastawili pułapkę ofsajdową, a akcję celnym strzałem głową sfinalizował ten, który dał Śląskowi możliwość gry w Lidze Mistrzów, a więc Rok Elsner. To właśnie Słoweniec zdobył bramkę w meczu ostatniej kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Śląsk pokonał 1:0 krakowską Wisłę.

Gol strzelony przez Elsnera wprowadził w szeregi polskiej drużyny o wiele więcej spokoju. Goście „mieli wynik”, natomiast to piłkarze Budućnost byli zmuszeni do ataków. Piłkarze z Wrocławia mogli więc postawić na grę z kontry i kilkukrotnie mogli mieć z nich spory pożytek, jednak brakowało dokładności i precyzji zarówno w zagraniach jak i w znajdowaniu właściwych pozycji. Jednobramkowa zaliczka Mistrza Polski utrzymała się jednak do 45. minuty i do szatni w lepszych nastrojach udawali się zawodnicy ze stolicy Dolnego Śląska.

Druga połowa dla podopiecznych Oresta Lenczyka rozpoczęła się najlepiej jak tylko mogła. W 48. minucie po dośrodkowaniu z  rzutu rożnego Sebastiana Mili w polu karnym toczyła się zażarta walka o pozycję pomiędzy graczami obu ekip. Arbiter, ku zaskoczeniu większości, użył gwizdka i wskazał na jedenasty metr, prawdopodobnie po faulu na Łukaszu Gikiewiczu. Do rzutu karnego podszedł Sebastian Mila, który nie dość, że był rozpraszany przez kibiców Budućnosti, którzy na boisko wrzucili racę, a także musiał jedenastkę wykonywać dwukrotnie, wytrzymał presję i bardzo ładnym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził wrocławian na dwubramkowe prowadzenie.

Drugi gol stracony przez gospodarzy spowodował, że mistrzowie Czarnogóry rzucili się do ataków i choć mieli dużą przewagę głównie w posiadaniu piłki to bramce Mariana Kelemena poważnie zagrozili tylko raz – bramkarz Śląska wykazał się jednak dobrą interwencją i na raty zdołał chwycić piłkę. Liczne strzały z dystansu w wykonaniu najlepszego gracza miejscowych Kurbegovicia lądowały obok „świątyni” Kelemena, a próby wejścia z piłką w pole karne wrocławian kończyły się głównie na rozgrywającym dobre zawody Mariuszu Pawelcu, bądź też Marcinie Kowalczyku, dla którego był to pierwszy poważny sprawdzian.

W 75. minucie na boisku w ekipie gospodarzy pojawił się Flavio Beck Junior, który cztery minuty później w środkowej strefie boiska, w ferworze walki uderzył w twarz Łukasza Gikiewicza. Arbiter nie wahał się ani chwili i pokazał brazylijskiemu piłkarzowi czerwony kartonik. Grający w przewadze Śląsk nie pozwolił rywalowi na zdobycie honorowego gola i zmniejszenie strat. Po pierwszej połowie dwumeczu to wrocławianie są dużo bliżej awansu dalej. Czy na własnym boisku zdołają utrzymać przewagę z pierwszej konfrontacji i zapewnić sobie awans do dalszej rundy? Przekonamy się niebawem.

Budućnost: Agović - Radunović, Peković, Djikanović, Golubović – Bośković (60’ Radonjić), Kurbegović, N. Vukćević (75’ Flavio), Kamberović – Adrović (85’ M.Vukćević), Kalezić

Śląsk: Kelemen - Socha, Kowalczyk, Pawelec, Mraz - Elsner, Kaźmierczak – Sobota (89’ Stevanović), Cetnarski (71’ Patejuk), Mila - Ł. Gikiewicz (82’ Diaz)

Żółte kartki: Djikanović, Radonjić (Budućnost), Mraz (Śląsk)
Czerwona kartka: Flavio (79. minuta, Budućnost, za uderzenie przeciwnika)
Widzów: 6000

Sędziował: Clément Turpin (Francja)

someone. / Express-Miejski.pl

REKLAMA