POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Kompromitująca porażka Śląska

Kompromitująca porażka Śląska fot.: sxc.hu

Nie tak pierwszy mecz trzeciej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów wyobrażali sobie kibice Śląska Wrocław. Podopieczni Oresta Lenczyka przegrali na własnym boisku aż 0:3 (0:1) z Helsingborgiem IF i niestety, ale szanse na awans do dalszej fazy piłkarze Mistrza Polski mają co najwyżej iluzoryczne.

Przed meczem kibice domagali się, aby od pierwszych minut na boisku pojawił się ktoś z dwójki Voskamp – Diaz i zastąpił kompletnie bezproduktywnego w ataku Łukasza Gikiewicza. Trener Śląska poszedł za głosem kibiców i postawił na holenderskiego snajpera, a Gikiewicz mecz rozpoczął z ławki rezerwowych. W pomocy większych zmian nie było, od pierwszych minut wystąpił Sylwester Patejuk, a ponadto Waldemar Sobota, Przemysław Kaźmierczak, Rok Elsner i kapitan Sebastian Mila. W defensywie zagrała czwórka Amir Spahić – Mariusz Pawelec – Rafał Grodzicki i Marcin Kowalczyk, a między słupkami miejsce tradycyjnie zajął Marian Kelemen.

Wyżej wskazana jedenastka miała osiągnąć dziś na Stadionie Miejskim we Wrocławiu wynik, który da nadzieję na awans do IV rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Rywale ze Szwecji rozwiali nadzieje kibiców wrocławian już w pierwszym spotkaniu. Już w dziewiątej minucie gdyby nie dobra interwencja Mariana Kelemena to Lindstrom dałby swojemu zespołowi prowadzenie. Chwilę później dobrze zaatakowali gracze Oresta Lenczyka, lecz Patejuk nie zdołał wykorzystać dogrania Voskampa i pokonać Hanssona. W początkowych fragmentach rywalizacji mecz mógł się podobać – jedni i drudzy grali otwartą piłkę i Śląsk na tle Mistrza Szwecji prezentował się całkiem nieźle, ale do czasu…

W 31. minucie znów świetną interwencją popisał się Kelemen, a minutę później to wrocławianie mieli znakomitą okazję do wyjścia na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego dobrze głową uderzał Elsner, ale jego mocne uderzenie trafiło wprost w ręce bramkarza Helsingborgsa IF. Wydaje się, że kluczowy moment pojedynku miał miejsce dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy – gola zdobyli goście po błędzie Pawelca, który fatalnie podał pod nogi rywala. Jakby tego było mało, gracz szwedzkiej ekipy z łatwością minął Kaźmierczaka i dograł w pole karne, gdzie Finnbogasona nie upilnował Grodzicki, a ten tylko dopełnił formalności i skierował futbolówkę od słupka do bramki obok bezradnego słowackiego bramkarza Śląska. Starania Mistrza Polski, który jeszcze przed przerwą starał się doprowadzić do wyrównania omal nie skończyły się drugim golem dla Szwedów po niepewnej interwencji Kelemena, lecz arbiter przerwał grę, bowiem dopatrzył się faulu. Po 45. minutach polska drużyna przegrywała 0:1, lecz fani nie tracili nadziei na odwrócenie losów spotkania w drugiej połowie zmagań.
O kolejnych trzech kwadransach Mistrz Polski powinien jak najszybciej zapomnieć, bowiem wrocławski zespół zamiast odrabiać straty to stracił kolejne dwa gole i praktycznie pozbawił się szans na awans do dalszej fazy rozgrywek.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy to próby ataków z obu stron, lecz bezsilni gospodarze nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie Hanssona. Mający korzystny wynik goście także w ataku nie zachwycali, ale to oni prowadzili i grali bez presji. Czas mijał, gra wrocławian była beznadziejna i jedyne, co mogło powoli zaczynać cieszyć to wynik, wszak 0:1 to jeszcze nie rezultat, który byłby nie do odrobienia w rewanżu, choć również byłaby to jedna z trudniejszych misji do wykonania. Piłkarze Oresta Lenczyka bili głową w mur, czas uciekał i nagle w 72. minucie zrobiło się już 0:2. Zza pola karnego uderzył Andersson, futbolówka zatrzepotała w sieci Kelemena, a obrońcy Śląska jeszcze przez dobre kilka sekund stali zamurowani i zastanawiali się kto powinien zablokować uderzenie Szweda podczas gdy ten tonął w objęciach kolegów.

Szkoleniowiec Mistrza Polski zareagował – po tym jak w 61. minucie na boisku pojawił się Diaz (za Voskampa), tak zaraz po straconym golu na 0:2 boisko opuścili Patejuk i Kaźmierczak, a na murawie pojawili się Gikiewicz i Stefanović. Nowi piłkarze wnieśli do gry tyle, że nic, a Helsingborgs IF w końcówce meczu zdobył jeszcze trzecie trafienie. Pięć minut przed końcem batalii rezerwowy Nordmark wykorzystał wakacyjny prezent od Kowalczyka, który minął się z piłką i po raz trzeci zmusił Kelemena do kapitulacji.

Końcówka batalii to „minuty Elsnera”. Najpierw Słoweniec był naprawdę blisko gola, po świetnym strzale z dystansu i instynktownej obronie golkipera Mistrza Szwecji, a po chwili ten sam gracz ostro potraktował Mahlangu, otrzymał drugą żółtą kartkę i Śląsk ostatnie minuty grał w dziesiątkę. Grając w osłabieniu bramki polska drużyna nie straciła, ale żadne to pocieszenie, skoro na tablicy widniał wynik 0:3 dla Helsingborgsa IF, który już jedną nogą jest w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów…

Śląsk Wrocław: Kelemen - Kowalczyk, Grodzicki, Pawelec, Spahić - Sobota, Elsner, Kaźmierczak (73' Stevanović), Patejuk (73' Ł.Gikiewicz) - Mila - Voskamp (65' Diaz)

Helsingborgs IF: Hansson - Wahlstedt (81' Nordmark), Sadiku, Atta, Uronen - Lindstrom, Gashi, Mahlangu, C.Andersson - Finnbogason (90' Sundin), Sorum (65' Santos)

someone. / Express-Miejski.pl

REKLAMA