POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Śląsk poza burtą

Śląsk poza burtą fot.: sxc.hu

Nie było sensacji w rewanżowym meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Śląsk przegrał w Szwecji z mistrzem tamtejszej ligi Helsingborgsem IF 1:3 i odpadł z dalszych rozgrywek Champions League. Podopieczni Oresta Lenczyka podobnie jak w meczu we Wrocławiu byli zespołem słabszym i zasłużenie ponieśli porażkę.

Pierwsze minuty wcale nie wskazywały na kolejną porażkę Mistrza Polski. W pierwszym kwadransie to wrocławianie dłużej utrzymywali się przy piłce, byli zespołem aktywniejszym i byli bliżej zdobycia gola. W 8. minucie doszło na boisku do pierwszej kontrowersji – po dobrej akcji gości wydawało się, że obrońca Mistrza Szwecji zagrał ręką i Śląsk powinien otrzymać rzut karny, lecz gwizdek arbitra milczał. Pięć minut później blisko wykończenia dośrodkowania od Sylwestra Matejuka był Cristian Omar Diaz, lecz minął się z futbolówką.

Czas mijał, wynik był korzystny dla gospodarzy, jednak gra Śląska mogła dawać nadzieje na korzystny rezultat. W 30. minucie spotkania Mistrz Polski wyszedł na prowadzenie po znakomitej asyście Sebastiana Mili i dobrym wykończeniu przez Diaza. Argentyńczyk był jedną z najjaśniejszych postaci w barwach WKS-u i co rusz nękał defensywę Helsingborgsa IF. Po bramce dla przyjezdnych wśród kibiców wrocławskiego klubu zaczęła tlić się nadzieja na korzystny wynik, tym bardziej, że piłkarze z Dolnego Śląska przy odrobinie szczęścia mogli zdobyć po chwili drugie trafienie po próbach Mili czy Waldemara Soboty. Gdy wszystko wskazywało, że do szatni goście zejdą z jedną bramką przewagi i z nadziejami na odrobienie strat, błąd popełniła defensywa Śląska, Finnbogason zanotował dobrą asystę do Struma, a ten pokonał Mariana Kelemena i zdobył niezwykle ważnego gola dla losów pojedynku. W ostatniej minucie pierwszej połowy próbował jeszcze Diaz, jednak jego uderzenie nie mogło zaskoczyć bramkarza Szwedów.

Drugą połowę wrocławianie zaczęli jakby byli przytłoczeni stratą gola do szatni i już w 51. minucie stracili drugie trafienie. Po ładnej akcji Mistrza Szwecji asystą znów popisał się Finnbogason, a futbolówkę między słupkami umieścił nie kto inny jak Sorum. Po stracie tego trafienia jasnym stało się, że Śląsk nie zdoła w ciągu 40. minut strzelić czterech bramek i wywalczyć awansu. Dwoił się i troił Diaz, który na pewno wniósł wiele ożywienia w poczynania polskiego zespołu, ale w pojedynkę nie był w stanie nic zrobić. Co gorsza w 70. minucie fatalny błąd popełnił Przemysław Kaźmierczak, a hat-tricka skompletował Sorum, po trzeciej asyście Finnbogasona. Trzy minuty później w polu karnym faulował Mariusz Pawelec, jednak Finnbogason nie potrafił pokonać Kelemena z jedenastu metrów. Słowacki bramkarz Mistrza polski popisał się dobrą interwencją i oprócz niezłej gry Diaza był to jedyny pozytyw jaki dostrzegli kibice w grze swoich pupili. W ostatnim kwadransie Śląsk próbował jeszcze zdobyć drugiego gola, lecz robił to bardzo nieporadnie, a gospodarze, a konkretniej Finnbogason mogli strzelić bramkę numer cztery, jednak znów znakomicie interweniował Kelemen.

Wrocławianie przegrali w rewanżu 1:3, w dwumeczu okazali się być zespołem dużo słabszym, o czym świadczy bilans bramkowy 1:6 i teraz powalczą w IV rundzie eliminacji Ligi Europejskiej, gdzie rywale wcale nie będą słabsi…

Helsingborgs IF: Hansson - Sadiku, Atta, Mahlangu, Lindstrom (28' Nordmark), Gashi, Sorum (72' Alvaro), Finnbogason, Andersson, Wahlstedt (86' Bergholtz), Uronen

Śląsk Wrocław: Kelemen - Pawelec, Kowalczyk, Kaźmierczak, Mraz - Sobota, Jodłowiec (75' Cetnarski), Stevanović, Mila, Patejuk (75' Voskamp) - Diaz (75' Ł.Gikiewicz)

someone. / Express-Miejski.pl

REKLAMA


REKLAMA