POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Ambitny Śląsk przegrywa z Hannoverem

Ambitny Śląsk przegrywa z Hannoverem fot.: Śląsk Wrocław

Aż osiem goli zobaczyli kibice, którzy postanowili obejrzeć spotkanie IV rundy eliminacji Ligi Europejskiej na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Gospodarz meczu Śląsk przegrał na własnym boisku z niemieckiem Hannoverem 3:5 (1:3) i jedną nogą jest już poza europejskimi pucharami.

Rozpoczęło się całkiem obiecująco, bo już w piątej minucie gry dobrą okazję miał Rok Elsner, lecz futbolówka po uderzeniu gracza gospodarzy minęła słupek bramki strzeżonej przez Zielera. 120 sekund później było już jednak 0:1. Groźnie zaatakowali Niemcy prawą stroną boiska i po uderzeniu Andreasena objęli prowadzenie. Na nic zdała się próba interwencji Rafała Gikiewicza, który nieoczekiwanie zastąpił między słupkami Mariana Kelemena. Chwilę później dobrze z rzutu wolnego uderzał Sebastian Mila, a jego strzał dobijał Waldemar Sobota, lecz futbolówka nie zatrzepotała w siatce. Śląsk początkowo, poza straconym golem, grał całkiem nieźle,jednak w obozie wrocławian było widać brak ofensywnych graczy. W 27. minucie było już niestety 0:2, asystę zaliczył Pander, a do sieci trafił Schlaudraff. Minutę później Mistrz Polski zmusił do sięgnięcia po piłkę do siatki bramkarza Hannoveru, ale arbiter wskazał pozycję Spaloną Sebastiana Mili i gola nie uznał. W 34. minucie ambitnie grający gospodarze zdobyli kontaktowego gola. Stały fragment gry, Mila dograł futbolówkę w pole karne, a tam najprzytomniej zachował się Tomasz Jodłowiec i przywrócił gospodarzom nadzieję na korzystny rezultat. Ze zmniejszenia strat podopieczni Oresta Lenczyka cieszyli się jednak zaledwie sześć minut, bowiem Stadion Miejski uciszył Lars Stindl, wykorzystując błąd wrocławskiej defensywy.

Po trzech pierwszych kwadransach faworyzowani gracze Mirko Slomki prowadzili 3:1, choć tuż przed przerwą mogli zdobyć czwartego gola, gdyby nie dobra interwencja Jodłowca. W pierwszej połowie Mistrzowie Polski całkiem nieźle grali w ofensywie, lecz dużo gorzej radzili sobie w defensywie, pozwalając gościom na zbyt wiele.

Drugie 45. minut także rozpoczęło się obiecująco dla Śląska. W 49. minucie po akcji dwóch rezerwowych - Voskampa i Patejuka ten drugi znalazł się w sytuacji sam na sam i pokonał Zielera, lecz arbiter dopatrzył się pozycji spalonej. Co się jednak odwlecze to nie uciecze i tak w 54. minucie spotkania indywidualną akcją popisał się Sylwester Patejuk, a solową akcję wykończył dobrym uderzeniem przy dalszym słupku i gospodarze znów złapali kontakt. Niespełna dziesięć minut później oszalał stadion i w szczególności sektor B, gdzie zasiadają najzagorzalsi fani WKS-u, bowiem wyrównujące trafienie zaliczył Przemysław Kaźmierczak. "Kaz" wykorzystał centrę z ruztu rożnego od Mili i pięknym strzałem doprowadził do stanu 3:3.

Miejscowi ruszyli za ciosem, przez co piłkarze Mirko Slomki zaczęli popełniać proste błędy. Niemniej jednak gospodarze nie potrafili tego wykorzystać i po kilku minutach mecz znów kontrolowali gracze Hannoveru. W 75. minucie na boisku pojawił się Artur Sobiech, który po minucie już mógł wpisać się na listę strzelców, lecz jego trafienie nie zostało uznane, bowiem napastnik reprezentacji Polski znajdował się na pozycji spalonej. Czas mijał, na tablicy świetlnej wynik był remisowy i mała niespodzianka zaczynała wisieć w powietrzu, lecz w 82. minucie po faulu Voskampa i kapitalnym strzale z rzutu wolnego niemiecka drużyna znów wyszła na prowadzenie. Zawodnicy Oresta Lenczyka ruszyli do zmasowanych ataków, ale nadziali się na kontrę przyjezdnych i dzięki trafieniu rezerwowego Schmiedebacha zdobyli piątego gola. Do ostatniego gwizdka arbitra goście kontrolowali boiskowe wydarzenia i nie dali Śląskowi szansy na powalczenie o bramkę numer cztery i choć wrocławianie przegrali, to pozostawili po sobie całkiem niezłe wrażenie...

Śląsk Wrocław: R.Gikiewicz - Pawelec, Kowalczyk, Jodłowiec, Mraz - Sobota, Elsner (46' Patejuk), Stevanović, Kaźmierczak, Mila - Ł.Gikiewicz (46' Voskamp)

Hannover 96: Zieler - Cherundolo, Felipe, Haggui, Pander - Stindl, Pinto, Adreasen, Huszti (66' Schmiedebach) - Konan Ya (75' Sobiech), Schlaudraff (85' Nikci)

someone. / Express-Miejski.pl

REKLAMA