POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Prometeusz - spektakl akrobatyczno-taneczny

mat.prasowe fot.: mat.prasowe

Kanwą przestawienia, którego premiera w Imparcie 22 lutego, jest antyczny mit o Prometeuszu.

Prometeusz za pomocą wykradzionego bogom ognia budzi w ludziach rozum, myślenie, kreatywność, pasje i zainteresowanie światem. Niezadowolony z obrotu spraw Zeus posyła na ziemię Pandorę z puszką pełną ludzkich trosk, chorób i lęków. Pandora uwodzi brata Prometeusza (jego intelektualne przeciwieństwo) i namawia do otwarcia puszki, uwalniając na świat wszelkie ludzkie nieszczęścia. Prometeusz mści się na Zeusie, podstępem wymuszając na nim błędny wybór byka ofiarnego. W odwecie Zeus przykuwa Prometeusza do skał Kaukazu, wystawiając go na codzienne cierpienie.

Oś spektaklu wyznacza konflikt Prometeusza z Zeusem. Prometeusz jest tutaj przedstawicielem humanizmu, świeckości, rozwoju i nauki, Zeus natomiast symbolizuje dogmatyczną wiarę, bezkrytyczne kultywowanie tradycji i ślepe, bezmyślne posłuszeństwo.

Przedstawienie opiera się na ruchu, ale nie jest spektaklem stricte tanecznym ani pantomimicznym. Jako główny środek wyrazu artyści wykorzystują tutaj szeroko rozumiany ruch sceniczny, taniec, akrobacje oraz ekwilibrystykę cyrkową.
Pozwalając sobie na szczyptę metafory i fantazji należy patrzeć na ten spektakl jak na przedstawienie dramatyczne, w którym aktorom odebrano mowę, a dodano skrzydła.
Kolejną cechą, która może wyróżniać ten spektakl, jest jego nawiązanie w formie do teatru antycznego.
Walorem realizacji jest połączenie widowiska z teatrem dramatycznym. Treść jest uniwersalna – ponadczasowa, międzykulturowa.

- Inspiracją do powstania spektaklu "Prometeusz" było zderzenie dwóch silnych emocji, to jest irytacji na wszechobecną ignorancję i modną obecnie negację nauki oraz nieumiejętność akceptacji tych wszystkich pseudo-filozoficznych nadinterpretacji mitów wszelkiego pochodzenia, niezależnie od tego czy te mity są greckie, skandynawskie, celtyckie czy chińskie. Zderzenie tych dwóch zjawisk spowodowało, że narodził się pomysł, aby przedstawić wybrany mit tak jak został napisany, bez źle odczytanych, przeintelektualizowanych nakładek - mówi reżyser spektaklu. - Jako że znam zespół [Everest] od niemal 10 lat, mamy na koncie uczestnictwo w wielu eventach. Od zawsze jednak ciągnęło nas w stronę czegoś więcej niż popisu akrobatycznego. Marzenie o powstaniu "pełnometrażowego" spektaklu towarzyszyło nam chyba od samego początku.

Kilka miesięcy temu grupa Everest miała okazję spotkać się z na jednym z eventów z szefostwem Impartu i tak oto narodziła się współpraca.

Przedstawienie zrealizowano z ogromnym rozmachem, z wykorzystaniem przestrzeni dużej sceny, efektów świetlnych.

mat.prasowe

REKLAMA