POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Cztery śmiertelne wypadki na trasie Wrocław – Strzelin

Kampania "Pośpiech zabija, zwolnij ! " fot.: Fot. Dariusz Marcisz

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Dobitna kampania pogotowia ratunkowego, strażaków i policji ostrzegająca kierowców przed konsekwencjami brawury na drogach. "Straszymy! Pośpiech zabija - zwolnij!"

Czarne worki z „ciałami” ofiar wypadku, torba ratunkowa ze specjalistycznym sprzętem do ratowania życia, deska ratunkowa, znaki ostrzegające o wypadku i wreszcie wozy strażackie i radiowozy policyjne – takich rekwizytów użyli strażacy, policjanci i ratownicy DOPR Wrocław, żeby przemówić do rozsądku tym, którzy prowadząc nie dostosowują prędkości do panujących warunków lub przeceniają swoje możliwości.

Akcję przeprowadzono wczoraj w godz. 12- 16, w czterech miejscach na trasie Wrocław-Strzelin drogi wojewódzkiej 395. Strażacy z trzech ochotniczych jednostek z gminy Żórawina: OSP Węgry, OSP Rzeplin, OSP Żórawina i Drogowe Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe z Wrocławia. Ratownicy starali się pokazać kierowcom do czego prowadzi nadmierna prędkość na drodze, brak rozwagi i nieprawidłowe wyprzedzanie. Inscenizacje śmiertelnych wypadków odbyły się pod nadzorem policji w Michałowicach oraz w Nowojowicach, Wojkowicach i Turowie, gdzie pieczę sprawowali strażacy.

Chcieliśmy dać ludziom do myślenia, uzmysłowić im, że przekraczanie prędkości na tej trasie prowadzi do śmierci. W ciągu pięciu lat, na odcinku Wrocław-Strzelin drogi W395, doszło do 1023 kolizji. Zginęło 19 osób, a około 130 zostało rannych. To przerażające statystyki – podkreśla Krystian Kuriata, strażak z OSP Węgry.  

Organizatorzy ustawili wzdłuż drogi banery z hasłami: „Pośpiech zabija zwolnij!” oraz „Ratujemy, pomagamy, szkolimy DOPR”, a także plakaty z wspomnianymi statystykami wypadków na drodze Wrocław-Strzelin.

- Pomysłodawcą i głównym motorem napędowym tej kampanii jest Artur Fular, nowy prezes Drogowego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego oddziału dolnośląskiego, który wciąga nas strażaków do DOPR. Wspólnie chcemy pomagać uczestnikom wypadków drogowych – mówi Krystian Kuriata z OSP Węgry. Dodaje, że kierowcy jeżdżą nierozważnie, notorycznie przekraczając prędkość i wyprzedzając w terenie zabudowanym, co zdarzało się również wczoraj na oczach ochotników. Niektórych nie przestraszyły nawet wymowne czarne worki ułożone przy drodze.

- Kierowcy ściągają nogę z gazu dopiero wtedy, gdy włączymy światła ostrzegawcze. Zwalniają i przyglądają się temu, co tu się dzieje – mówił strażak. Przyznaje, że użytkownicy dróg znacznie lepiej reagowali na radiowóz policji i obecność funkcjonariuszy, niż samego wozu strażackiego i dobitnych rekwizytów użytych przez strażaków.

Do szybkiego zorganizowania akcji przyczynił się również wypadek sprzed trzech tygodni, do którego doszło właśnie w Nowojowicach, a w którym poważnie ucierpiał Dariusz Duleński przyjaciel i współpracownik strażaków i ratowników z ochotniczych jednostek.

- Darek wyjechał z posesji kolegi w stronę domu ( kierunek Wrocław). Miał do pokonania jakieś 300 metrów. Nie zdążył się nawet rozpędzić, jechał ok. 35 km/h.  Po ok. 200 metrach w jego seicento z dużą prędkością czołowo uderzył samochód jadący w stronę Strzelina – mówi Artur Fular, prezes Drogowego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu. Dodaje, że to wydarzenie przelało szalę goryczy.

- Sprawcą zdarzenia był młody mężczyzna. Wpadł w poślizg i stracił panowanie nad kierownicą. Licznik auta, którym jechał zatrzymał się na 130 km/h – opowiada Krystian Kuriata. Z naszych informacji wynika, że był to już trzeci wypadek tego kierowcy w ciągu roku. Prawdopodobnie stracił on prawo jazdy.

Dariusz Duleński w ciężkim stanie trafił do szpitala. Ma zmiażdżoną miednicę, złamaną nogę i rękę. Przeszedł już trzy operacje. Nadal przebywa w szpitalu.

OSP Węgry wczorajszą akcję w Nowojowicach prowadziło tuż przy posesji poszkodowanego w wypadku kolegi. – Darek prowadzi Pomoc Drogową, w czasie akcji ratowniczych zawsze chętnie wspiera każdego strażaka, pomaga też uczestnikom wypadków. Współpracuje z nami również jako mechanik, naprawia wozy pożarnicze OSP – wyjaśnia Kuriata. – Mniejsze naprawy wykonuje nieodpłatnie – podkreśla Fular.

Strażacy i ratownicy pogotowia chcą ostrzec kierowców, pokazać im drastyczne sceny, jakie sami oglądają codziennie podczas pracy.

- Chcielibyśmy pomóc w uniknięciu kolejnych tragicznych, często śmiertelnych w skutkach zdarzeń drogowych. Nie poprzestaniemy na tej akcji. Kampania dopiero się zaczyna – podsumowuje Artur Fular, prezes DROP Wrocław.

 Ratownik nie chce zdradzać szczegółów, po to by media nie uprzedzały kierowców o podejmowanych działaniach. Organizatorzy chcą wykorzystać efekt zaskoczenia. Wiemy jedno: nie pozostawią na nieodpowiedzialnych kierowcach suchej nitki, a obserwatorzy kampanii "Straszymy! Pośpiech zabija - zwolnij!"  - szeroko otworzą oczy ze zdziwienia.

Magdalena Margasińska

REKLAMA