POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Inscenizacje śmiertelnych wypadków przy drodze nr 35

Kampania DOPR Wrocław: Straszymy! Pośpiech zabija, zwolnij! fot.: Strażacki.pl www.strazacki.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

49 osób zginęło w ciągu 5 lat na trasie Wrocław – Świdnica, ponad 400 było rannych. Ochotnicy przeprowadzili II Rundę akcji - Straszymy! Prędkość zabija, zwolnij.

Kampanię na rzecz poprawy bezpieczeństwa na drogach członkowie Drogowego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zorganizowali już po raz drugi. Dzięki współpracy ze strażakami z ochotniczych jednostek: OSP Sobótka, OSP Rogów Sobócki i OSP Marcinowice, a także funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy mogli szkolić, pouczać i karać osoby, które swoim zachowaniem i nierozwagą za kierownicą narażają na uszczerbek na zdrowiu lub życiu innych użytkowników dróg.

Na prośbę mieszkańców okolicznych wsi i stałych użytkowników trasy tym razem wybrali trzy punkty na drodze numer 35 Wrocław – Świdnica. Inscenizacje zrealizowali w miejscowościach Mirosławice, Tworzyjanów i Marcinowie. Tam w ciągu pięciu lat zginęło 49 osób, a ponad 400 zostało rannych. Czarne worki z „ciałami” ofiar wypadków posłużyły jako rekwizyty ostrzegające przed konsekwencjami brawury za kierownicą. Dodatkowo dramatyzmu dodawały wystające z worków sztuczne ręce. Jednak zdaniem ratowników DOPR największe wrażenie robił manekin z Tworzyjanowa. Tam obok worka imitującego zwłoki osoby dorosłej leżało też małe zawiniątko z dziecięcym bucikiem. – Kobiety zakrywały twarze rękami, nie chciały patrzeć. Ta forma przekazu zdecydowanie najbardziej poruszała wyobraźnię – mówi Artur Fular, dowódca Drogowego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Wrocławia.

W akcji wzięli udział policjanci z KPP Świdnica. Ich obecność wspomogła działania ratowników. Początkowo w planie było danie kierowcom możliwości wyboru: albo mandat za nieprzepisową jazdę, albo udzielenie pierwszej pomocy, czyli np. wykonanie resuscytacji. Jednak ostatecznie nie udało się uzyskać zgody komendanta na zupełne odstępstwo od karania grzywnami. – Policjanci ze Świdnicy spisali się znakomicie. Lepiej niż mogliśmy przypuszczać – chwali funkcjonariuszy Fular.

Podczas niedzielnej akcji była mgła. Kierowcy ściągali nogę z gazu, tak więc policja nie miała zbyt wielu okazji do zatrzymywania czy karania. – Było nas też widać z daleka. Niektórych zatrzymywał patrol, w większości jednak ludzie stawali w bezpiecznym miejscu i podchodzili do nas sami. Rozmawialiśmy o celu naszych działań, o tym, jak zachować się w sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia, nie tylko w przypadku niebezpiecznych zdarzeń na drogach, ale też w codziennych sytuacjach – komentuje dowódca DOPR. Niektórzy na ochotnika wzięli czynny udział w ćwiczeniach, wykonując resuscytację na fantomie, bandażując kończyny lub odkażając rany.

W umówionych miejscach nie pojawiła się jednostka policji z Wrocławia. Z informacji, jaką funkcjonariusze przekazali ratownikom DOPR, wynika, że oddelegowali większość swoich sił do akcji w terenie. Prawdopodobnie chodziło o śmiertelne potrącenie pieszego w stolicy Dolnego Śląska oraz zawiadomienie o podłożeniu bomby.

Wypadki przy drodze nr 35 były pozorowane, a symulator w namiocie ratowników w Tworzyjanowie umazany sztuczną krwią. – Zainteresowani kierowcy mogli zdobyć wiedzę na temat prawidłowego postępowania w sytuacji, gdy są świadkami katastrofy na drodze. Chętnym przekazaliśmy elementarną wiedzę na temat udzielania pierwszej pomocy z użyciem podstawowych środków, które każdy powinien mieć w apteczce samochodowej – mówi Artur Fular, dowódca grupy DOPR Wrocław i pomysłodawca akcji Straszymy!

- Widać, że kierowcy reagują, zwalniają i zwracają uwagę na to, co tu się dzieje. Mamy nadzieję, że zostanie to w pamięci chociaż garstki z nich. I pozwoli w przyszłości uniknąć choć jednego wypadku – mówi Grzegorz Marusiak z DOPR Wrocław. - Przede wszystkim odpowiadamy za prewencję. Chcemy przekazywać wiedzę i wykorzystywać swoje umiejętności tak, aby pomóc tym, którzy w danym momencie tego potrzebują – dodaje.

W Mirosławicach strażacy z OSP Rogów Sobócki: dowódca Michał Bujacz, Sebastian Matras, Radosław Kisiel, Tomasz Pluta, i ratownicy DOPR: Przemysław Szwender i Grzegorz Marusiak, nie tracąc czasu, ćwiczyli techniki ewakuacji osób poszkodowanych z pojazdu i trudno dostępnych miejsc. To dowód na to, że szkolić można się zawsze i w każdym miejscu.

Runda I akcji na rzecz poprawy bezpieczeństwa na drogach odbyła się w połowie października na drodze W395, Wrocław – Strzelin. – Chcieliśmy dać ludziom trochę do myślenia. Uzmysłowić im, że przekraczanie prędkości na tej trasie prowadzi do śmierci. W ciągu pięciu lat na tym odcinku doszło do 1023 kolizji. Zginęło 19 osób, a około 130 zostało rannych. To przerażające statystyki – powiedział nam wtedy Krystian Kuriata, strażak z OSP Węgry. Ochotnicy wybrali kilka miejscowości, w których wykonali inscenizacje śmiertelnych wypadków. Kierowali się głównie dużą liczbą zdarzeń drogowych. Ważnym elementem była też osobista kampania strażaków dla kolegi Dariusza Duleńskiego, który dwa miesiące temu uległ wypadkowi w Nowojowicach. W ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie przez ponad trzy tygodnie lekarze walczyli o jego życie i zdrowie.

Magdalena Margasińska

REKLAMA