POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

3100 burpee w 6 godzin - rekord pobity przez Monikę Kisiel

Monika Kisiel podczas bicia rekordu 3.000 burpees fot.: galeria prywatna

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Ponad 3000 burpees w czasie 9 godzin. Taki wynik osiągnął dotychczasowy rekordzista - Sebastian Szubski. Wrocławianka podjęła wyzwanie i zdecydowała się pobić ten wynik.

25 stycznia w CrossFit Mjollnir w Bielanach Wrocłaskich odbyło się wydarzenie, któremu przyświecał jeden cel. Zrobienie w jak najkrótszym czasie jak największą ilość burpee. W evencie główną bohaterką była Monika Kisiel, ale oprócz niej ćwiczenia wykonywało wiele innych osób, które wspierały ją w zmaganiach nie tylko duchem, lecz i czynem. - Cieszę się, że mogłam spotkać ludzi z podobnym podejściem, którzy nie boją się bólu i zmęczenia, a na każdym treningu dają z siebie więcej niż wszystko - komentuje Monika Kisiel. - Wielkie dzięki dla Rommel Picon i 7. kontynentu za organizację wydarzenia. Dla Spartan: Daniela Wojtyla, Pauliny Wachnik, Piotra Krygiera i Leszka Zalińskiego za motywację o za to, że uwierzyli, że mi się uda! Dla przyjaciół i znajomych z pracy, którzy mnie wspierali i słuchali mojego gadania, gadania, gadania o crossficie Dla wszystkich, którzy dołączyli się do robienia burpee i wspierali akcję pomocy "Dla Pawełka"! Dla sponsorów: Reebok, Trec Nutrition, Oshee, Zielona Budka, Shut The Fuck Up And Train za dołączenie się do wydarzenia i pomoc! - dodaje.

Ale zacznijmy od początku. Czym jest więc wspomniany przez bohaterkę crossfit? Jest to ostatnio najmodniejszy sport w Polsce. Polega na skakaniu, bieganiu, podnoszeniu, dźwiganiu. Można tak wyliczać bez końca. Trening jest zawsze ogromnym wyzwaniem i wymaga wielkiego wysiłku. Jednak idea jest prosta. Trzeba w krótkim czasie osiągnąć szczyt zmęczenia.

Natomiast co to jest burpee? Są to bardzo wymagające ćwiczenia całego ciała, które łączą trening siłowy i aerobowy w jednej sekwencji ruchów. Monika podczas bicia rekordu wykonywała przez 6 godzin jedno ćwiczenie (aby najłatwiej wytłumaczyć na czym ono polegało: padnij - powstań)

Monika Kisiel zdecydowała się na udział w przedsięwzięciu, po tym jak Sebastian Szubski z CF163 z Bydgoszczy zrobił 3000 burpee w 9 godzin. Ona postanowiła pobić jego rekord. Założenie było takie, że ma do dyspozycji 9 godzin i w tym czasie musi zrobić więcej niż 3000 burpee. - Decyzja była spontaniczna. Na treningu podzieliłam się tą informacją i trener Rommel Picon zaproponował, że zrobi z tego wydarzenie - komentuje Monika Kisiel.Do robienia ćwiczeń dołączyła się też Magdalena Andrzejewska. - Wielkie dzięki dla Magdy za wspólne podjęcie wyzwania - mówi zawodniczka.

Pobicie rekordu Sebastiana to jedno, ale przyświęcał im jeszcze jeden cel. Aby  komuś pomóc.To było burpee dla Pawełka - 5 - letniego chłopca z Wrocławia, który jest bardzo chory i potrzebuje wsparcia finansowego w leczeniu. Rodzice dziecka usłyszeli u swojego syna diagnozę – nowotwór złośliwy mózgu.

- Jeżeli chodzi o przygotowania fizyczne do robienia burpee, to nic konkretnego nie robiłam. Jedyną rzeczą było 500 burpee na próbę. Zajęło mi to 42 minuty i okazało się ciężkie - mówi dla Expressu - Miejskiego pl. zawodniczka. - Najgorszy był ból głowy, który wynikał z ciśnienia, do tego dochodzi zmiana poziomów (góra-powstań, dół-padnij). Ważne okazały się tu przygotowania psychiczne, tzn. założenie, że na pewno to zrobię oraz spokojne i opanowane podejście do realizacji zadania. Ponadto założyłam sobie, żeby utrzymać stałe, spokojne tempo podczas robienia burpee. Trenuję od ponad trzech lat regularnie, pływałam też około sześciu lat, więc przygotowana fizycznie byłam. Crossfit trenuję od około 6 miesięcy (chociaż wcześniej w moich treningach crossfit był obecny). Obawiałam się tylko tego, że ból głowy nie pozwoli mi kontynuować. Przed biciem rekordu w robieniu burpee stresowałam się. 25 stycznia przed 7 rano byłam w 7 kontynencie. O 7:30 zaczęłyśmy robić burpee. Muszę przyznać, że zrobienie 3100 burpee w 6 godzin nie było takie straszne, jak myślałam. Pomogło mi to, że robiłam ćwiczenia stałym, spokojnym tempem. Głowa trochę bolała, po 1500 burpee bolały mnie tez bardzo nadgarstki i nasilał się ból pleców w odcinku lędźwiowym (przy ostatnich 600 burpee, to plecy bolały najbardziej). Ważne było dla mnie też to, że do klubu przychodzili ludzie i też robili burpee, co mnie motywowało i nie pozwalało się nudzić, bo szczerze mówiąc, robić przez 6 godzin to samo ćwiczenie samemu, to można się zanudzić - dodaje.

Dlaczego wybrała sport? Sama tego nie wie. Twierdzi, że to się po prostu lubi. Od dzieciństwa sport był obecny w jej życiu. Jeździ na nartach, pływa, jeździła konno, grała w tenis ziemny.  - Gdy widzi się rezultaty to to, co się robi staje się uzależnieniem – tak jest ze mną i crossfit-em. Dzięki crossfit-owi staję się silniejsza nie tylko fizycznie, ale mentalnie. Crossfit pokazuje, że można pokonywać swoje słabości, bariery i iść do przodu. Wspomnę też, że podobny „power” i poczucie, że mam moc miałam po biegach Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów, Spartan Race i Tough Muddler. W tym roku jestem już zapisana na kolejne biegi - opowiada Monika.

W życiu codziennym? Pracuje, ma 30 lat, spotyka się ze znajomymi. Jej pasją jest tez ogród. Czyta książki F. Dostojewskiego i M. Hłaski. To jej ulubieni pisarze. Słucha muzyki - różnej, zależy od nastroju.  Jest zwykłą kobietą, która dokonuje niezwykłych rzeczy.

Redakcja Expressu - Miejskiego.pl życzy Monice dalszych sukcesów, samozaparcia i podejmowania coraz większych wyzwań.

Katarzyna Mendak

REKLAMA