POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Wójt Kostomłotów: Nie będzie prądu - nie będzie strefy

Stanisław Wicha - wójt Kostomłotów fot.: akme / em24.pl

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Decyzje podjęte przez radę gminy Kostomłoty w październiku ubiegłego roku będą kosztować podatników setki tysięcy złotych.

W lutym radni Kostomłotów zadecydują czy farma wiatrowa, która ma powstać w sąsiedztwie strefy ekonomicznej, będzie się mogła składać z 9 turbin wiatrowych. - Od ich liczby zależą dalsze losy strefy – informuje Stanisław Wicha, wójt gminy.

- Prace nad przygotowaniem inwestycji Farma Wiatrowa Kostomłoty prowadzone są od 2008 roku. W wyniku przeprowadzonych badań i procedur administracyjnych określono, że optymalny kształt inwestycji to 9 turbin. Dla tak zdefiniowanego przedsięwzięcia uzyskano już większość niezbędnych dokumentów, pozwoleń – informuje Michał Cichosz, kierownik projektu z firmy Polenergia S.A., inwestora. Razem z budową farmy inwestor zdecydował się na sfinansowanie i położenie linii elektroenergetycznej pomiędzy nową inwestycją a Kątami Wrocławskimi, która między innymi służyłaby zasilaniu strefy ekonomicznej.  Wartość dodatkowych prac wyceniono na około 7,5 mln złotych, jednak przy takiej ilości turbin miało się to opłacać.

Sytuacja zmieniła się w październiku ubiegłego roku. Tuż przed wyborami samorządowymi radni Kostomłotów uchylili uchwałę podjętą w roku 2009 w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów przewidzianych pod lokalizację farmy wiatrowej. Tym samym zamiast planowanych od wielu lat 9, inwestor będzie mógł postawić jedynie 6 turbin wiatrowych.

 - Z uzasadnienia do przedmiotowej uchwały jednoznacznie nie wynika jaki był powód tego działania – komentuje wójt Stanisław Wicha.

Uchylenie uchwały przez radę, jak i zmiany na rynku energii wprowadzone na początku tego roku na mocy ustawy o OZE spowodowały, że firma Polenergia S.A. wycofała się z rozmów z Tauron dotyczących budowy kosztownej i nieopłacalnej przy sześciu wiatrakach linii i powróciła do pierwotnego planu realizacji połączenia jedynie na potrzeby farmy. Decyzja radnych wpłynęła także na wydłużenie terminu zakończenia inwestycji (aktualnie mowa o 2017 roku). Dla gminy oznacza to mniej więcej tyle, że do kasy gminnej rocznie wpływać będzie regularnie nie 800 tys. zł podatku, a około 600 tys., do tego nie od roku 2016, a najprędzej od 2017 lub nawet 2018. 

Jak poinformował nas wójt Kostomłotów - w lutym radni ponownie pochylą się nad planem zagospodarowania przestrzennego. Zadecydują wówczas o jego kształcie i ewentualnym uwzględnieniu w nim trzech wcześniej wykreślonych z projektu turbin. Jednak nawet jeśli tak się stanie, to gminę i władze strefy przez najbliższe miesiące czekać będzie gro pracy, aby znaleźć potencjalną firmę, która mogłaby ulokować swoje fabryki na tym terenie. Dopiero, gdy taka się znajdzie, firma Polenergia S.A. ponownie rozpatrzy możliwość budowy za własne środki odpowiedniej linii elektroenergetycznej. Wcześniej nie ma jednak na to szans.

- Bez tego „kabla” biegnącego pomiędzy naszą gminą  a Kątami okres oczekiwania na dostawę energii przez TAURON to około od 4 do 5 lat. Realnie nie ma możliwości żeby inwestor czekał tyle na energię – komentuje Stanisław Wicha. - Póki co planujemy opracować dokumentację projektową służącą podłączeniu energii elektrycznej średniego napięcia o mocy 3MW, która na cele budowlane będzie optymalna, ale już niekoniecznie przy samym procesie działania jakiejkolwiek fabryki. Projekt zrealizujemy na koszt gminy, jednak po  zakończonej inwestycji projektowej i przejęciu jej przez TAURON koszty zostaną nam zwrócone. Jesteśmy już po pierwszych rozmowach.

Dalsze losy farmy, a przede wszystkim strefy, zależne są zatem od lutowej sesji i radnych. 

Pieniądze z wiatraków

W rozmowie z nami inwestor podkreślił, że nowym władzom zależy na tym, aby kwota podatku, który będzie wpływał na konto gminy była jak największa. Dochodzą do tego profity z zatrudnienia przy budowie farmy, czy poprawa stanu dróg. Niektórzy mieszkańcy zwracają jednak uwagę na drugie dno całej sprawy. Pojawiły się głosy, że wójtowi zależy na budowie większej liczby wiatraków nie tylko ze względu na rozwój strefy, ale także z powodu miejsca ich usytuowania. Farma wiatrowa ma stanąć na polach należących do dwóch osób, w tym na działce należącej do szefa magistratu. Oznacza to mniej więcej tyle, że na jego konto regularnie wpływać będzie znaczna kwota pieniężna.

-  Chciałbym zaznaczyć w tym miejscu, że decyzja o usytuowaniu farmy wiatrowej nie była podejmowana ad hoc. Pierwsze rozmowy na ten temat rozpoczęły się w 2002 roku. W tym czasie nie byłem ani radnym gminy, ani wójtem. Poza tym najpierw przez długi czas prowadzone były badania. Sprawdzano, gdzie parametry usytuowania farm  wiatrowych są najbardziej korzystne. Tak się stało, że akurat na obszarze należącym do dwóch osób, w tym do mnie. Podkreślam jednak, że gdy podejmowano decyzje lokalizacyjne względem farmy nie miałem wówczas nic wspólnego z urzędem gminy, nie zajmowałem tu żadnego stanowiska. Kandydując na wójta gminy nie kierowałem się przesłankami ekonomicznymi, pieniędzmi lecz miałem na uwadze poprawę sytuacji gospodarczej gminy szczególnie w kwestii pozyskania inwestorów.  W świetle korzystnego położenia terenów inwestycyjnych,  gmina  zbyt długo czeka na swoją szansę rozwojową – kończy Stanisław Wicha.

akme / em24.pl

REKLAMA