Oskarżony o morderstwo 19-letniej Dominiki Zbigniew R. był poczytalny w chwili zabójstwa – tak orzekli biegli psychiatrzy, którzy przez 8 tygodni badali mężczyznę.
Mieszkańcowi Środy Śląskiej grozi teraz dożywocie. Mógłby uniknąć kary, gdyby lekarze wykryli, że w momencie popełniania zbrodni był niepoczytalny – czyli nieświadomy tego, co robi.
- Biegli psychiatrzy orzekli, że w chwili zabójstwa był poczytalny. Obserwacja psychiatryczna trwała osiem tygodni. W tym czasie Zbigniew R. cały czas przebywał w zakładzie karnym we Wrocławiu. Zakończono też, czynności końcowe w sprawie zabójstwa. Teraz od prokuratury zależy, kiedy rozpocznie się sprawa karna – mówi Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Kilka dni przed morderstwem 45-letni Zbigniew R. pił piwo ze znajomym pod Biedronką w Środzie Śląskiej. Jak mantrę powtarzał i chwalił się swoimi życiowymi dokonaniami. W przeszłości pracował w zakładzie ceramiki budowlanej, w piekarni, a ostanio zbierał puszki.
- Mówił, że wszystko, co posiada zawdzięcza pracy własnych rąk. Po 20 minutach rozmowa stała się nudna, bo ciągle powtarzał te same frazesy – opowiadał Rafał Kazimierski z Ciechowa.
Również w Ciechowie powiedziano nam, że mężczyzna dziwnie się zachowywał i leczył się psychiatrycznie w Lubiążu. Lokatorzy z kamienicy w Środzie Śląskiej, gdzie mieszkał Zbigniew R. potwierdzają, że zażywał leki psychotropowe, ale zdaniem psychiatrów nie oznacza to, że w chwili dokonywania zbrodni był nieświadomy swoich czynów.
Jacek Bomersbach
REKLAMA
REKLAMA