POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Plac zabaw w ruinie. Mieszkańcy proszą nas o pomoc

- Dziewczynka, która korzystała akurat z huśtawki, usłyszała trzaśnięcie. W ostatniej chwili zeszła z ławki i w tym momencie konstrukcja runęła - opowiada Irena Sacharuk - członek rady sołeckiej w Zawadce fot.: akme

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

W centralnej części podwórza w obrębie popegeerowskiego kompleksu w Zawadce znajduje się - przynajmniej w teorii - wołający o pomstę do nieba plac zabaw dla dzieci.

Z redakcją Express-Miejski.pl skontaktowała się Irena Sacharuk, członkini rady sołeckiej w Zawadce, która poinformowała, że dzień wcześniej na miejscowym placu zabaw omal nie doszło do tragedii.

- Dziewczynka, która korzystała akurat z huśtawki, usłyszała trzaśnięcie. W ostatniej chwili zeszła z ławki i w tym momencie konstrukcja runęła - mówiła przez telefon.

Plac zabaw znajduje się w centralnej części podwórza w obrębie popegeerowskiego kompleksu. Powstał około 10 lat temu. Gmina przekazała wówczas mieszkańcom kilka urządzeń do zabaw dla dzieci i pozwoliła zagospodarować teren wokół starej hydroforni, łącznie z budynkiem po urządzeniach przepompowniczych. Początkowo stał w nim stół bilardowy. Obecnie obiekt jest w fatalnym stanie, do tego można bez problemu do niego wejść - nie jest w żaden sposób zabezpieczony, tymczasem dach grozi zawaleniem. Tuż obok znajduje się wieża ze zjeżdżalnią. Stopnie są spróchniałe i niestabilne.

- Pięć lat temu przyjechali tu pracownicy gminy i zdemontowali drewnianego konika, na którym do tej pory bujały się dzieci. Poinformowano nas, że wkrótce plac zostanie całkowicie odnowiony. Na obietnicach się jednak skończyło, a poszczególne elementy z upływem czasu niszczały z dnia na dzień - relacjonuje pani Irena. Jeszcze kilka dni temu naprzeciw wieży stała drewniana huśtawka, jednak podczas jej użytkowania konstrukcja nie wytrzymała i runęła na ziemię.

- Nam nie chodzi o wiele. Wystarczy, że gmina wyda zezwolenie na wyburzenie tego budynku pośrodku placu. We własnym zakresie go rozbierzemy. Wyrównamy teren, wykosimy i przygotujemy pod nowy plac. Będziemy też potem o niego dbać - mówi Irena Zacharuk. - Tu naprawdę niewiele trzeba, ale w miejscowości mieszka około 20 dzieci, które teraz nie mają się gdzie bawić. Nie będziemy ich przecież wozić codziennie do pobliskich wiosek. Jest tyle programów unijnych, skąd można wziąć pieniądze na nowy plac - kontynuuje. Na koniec rozmowy dodaje tylko, że od dawna żaden urzędnik nie widział na oczy tego miejsca i liczy na to, że dzięki publikacji problem zostanie dostrzeżony.

W sprawie placu zabaw w Zawadce spotkaliśmy się z wójtem Malczyc. Jeszcze tego samego dnia na miejsce został wysłany pracownik gminy, który razem z sołtysem miejscowości zabezpieczył teren. Na podstawie zgromadzonych informacji wójt wydał też dyspozycję rozbiórki niebezpiecznych urządzeń i budowli.

- W międzyczasie dowiedziałem się jednak, że mieszkańcy chcą się ze mną spotkać - zanim podejmiemy konkretne działania. Więc na razie wstrzymałem rozbiórkę i czekam na kontakt od mieszkańców Zawadki w celu ustalenia dogodnego dla nich terminu, abyśmy wspólnie wypracowali satysfakcjonujące wszystkich rozwiązanie problemu - komentuje Piotr Frankowski.

Do sprawy wrócimy.

akme

REKLAMA