POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

- Nie jest trudniej, jest inaczej - mówi uhonorowana medalem nauczycielka fizyki

Od lewej: Janusz Stożek, Urszula Radziejewska, Andrzej Kąkol fot.: akme

Kilkaset medali wręczono dolnośląskim nauczycielom, dyrektorom i pracownikom oświaty w Dniu Edukacji Narodowej. 3 z nich trafiły do pedagogów ze Środy Śląskiej.

Aula Leopoldina Uniwersytetu Wrocławskiego 13. października gościła nauczycieli, którzy odebrali z rąk wojewody Medale Komisji Edukacji Narodowej nadawane przez ministerstwo. Wśród nagrodzonych znalazło się trzech nauczycieli ze średzkiego gimnazjum (Janusz Stożek, Urszula Radziejwska i Andrzej Kąkol). Wytypowała ich dyrekcja szkoły. Rada pedagogiczna poparła wniosek. - To osoby z wieloletnim stażem, które poza prowadzeniem zajęć w szkole udzielają się też na zewnątrz - działają społecznie. To przeważyło. Tak się szczęśliwie stało, że ministertwo uznało, że wszyscy zasługują na wyróżnienie. Bardzo nas to cieszy. Przygotowujemy już wnioski na rok kolejny. Musimy je złożyć do stycznia - informuje Włodzimierz Papacz, dyrektor szkoły, który dodaje także, że praca z młodzieżą jest przyjemna, ale do łatwych nie należy.

Nauczyciele, którzy otrzymali nagrody, pracują w zawodzie przeszło 30 lat. Jak przyznają w rozmowie - jeśli chodzi o nauczanie, czy współpracę z młodzieżą na początku ich kariery wcale nie było łatwiej. Jest na pewno inaczej.

- W zawodzie pracuję od ponad 30. lat - mówi Janusz Stożek, laureat nagrody, nauczyciel wychowania fizycznego w średzkim gimnazjum. - Nie jest łatwo. Sprawność fizyczna, umiejętności gry zespołowej - jest z tym coraz słabiej. Pomijam tu pływanie, które dzięki temu, że jest basen, wyrównuje poziom. Ale jest coraz więcej zwolnień z zajęć. Dawniej przynosiły je tylko dziewczyny, dziś coraz więcej chłopców. Jest coraz trudniej, coraz więcej młodzieży zapuszczonej fizycznie - głównie przez komputery. Strach czasem robić bardziej wysiłkowe ćwiczenia, żeby ktoś nie zasłabł. Z perspektywy czasu wydolność fizyczna bardzo mocno spadła - dodaje.

- Nauczycielem jestem od 34. lat. Uczę fizyki. Jeśli chodzi o poziom rozwoju to jest różnie. Dzieci są teraz troszkę inaczej rozwinięte. Kiedyś nie było internetu, telefonów komórkowych, ale generalnie młodzież jest taka, jakie czasy. Są dzieci bardzo dobre, które chcą się uczyć, ale i takie, które się obijają - dodaje Urszula Radziejewska. - Jednak największym problemem są ciągłe reformy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio przepracowałam trzy lata na tych samych zasadach. Ciągle są jakieś zmiany, nowe dokumenty do wypełniania...

- Więcej biurokracji, a mniej czasu na pracę z uczniami - wtrąca Andrzej Kąkol, nauczyciel matematyki. - Na pewno bardzo dużym problemem jest brak pomysłu na uczniów, którzy się nie chcą uczyć, którzy bagatelizują polecenia, nie chodzą do szkoły, wielokrotnie powtarzają te same klasy. Nie ma narzędzi, aby coś z takimi osobami robić. One przychodzą na lekcje, aby tylko poprzeszkadzać, żeby coś popsuć. Szkoła nie ma możliwości, aby działać w takich przypadkach - mówi  matematyk.

- Są rodzice, którzy pomagają nam w takich sytuacjach, ale często też na taką pomoc nie możemy liczyć. Ogólnie jest inaczej niż dawniej. Jest inna młodzież, inne też są warunki. Staray się dostosować. Cieszymy się też, że dyrekcja doceniła naszą pracę i zostaliśmy nominowani. To duże wyróżnienie - dodaje pani Urszula. 

em

REKLAMA