POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Młodzi mistrzowie karate

Karate Budokan sekcja Środa Śląska fot.: anbo

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Na sali gimnastycznej trening miało 19 podopiecznych senseia Bogusława Boczniewicza. Każdy z nich ma już na swoim koncie osiągnięcia. Dlaczego trenują? O czym marzą?

Dzieci trenują we Wrocławskim Klubie Sportów Azjatyckich "Budokan", który powstał w 1979 roku. Na tą chwilę w szeregach klubu jest 450 karateków skupionych w kilkunastu sekcjach. Średzka sekcja składa się z 22 karateków. Dzieci pochodzą z Malczyc, Środy Śląskiej i Kostomłot.

W grupie są dzieci, które rozpoczęły swoją przygodę z karate już w przedszkolu. Zapytaliśmy podopiecznych Bogusława Boczniewicza co jest w tym karate takiego, że stało się ich pasją. - Lubimy się spotykać z naszymi kolegami na treningach i wspólnie ćwiczyć. Karate to sport, który wymaga dyscypliny. Mamy tu swoich przyjaciół i kibicujemy sobie nawzajem - mówił Patryk. - Fajne w tym wszystkim są medale i uczucie, gdy się wygrywa. Ale oprócz nich samo karate jest extra. Dużo się uczymy i chcemy być najlepsi - dodał Michał.

Młodzi sportowcy zapytani czy lepsze są zajęcia na sali gimnastycznej czy gry na komputerze byli zgodni. O dziwo nie padła odpowiedź, której moglibyśmy spodziewać się po dzieciach. Karatecy byli jednogłośni - najlepsze są zajęcia i zabawy, jakie mamy z trenerem.

Mistrzowie i wicemistrzowie

Podopieczni Bogusława Boczniewicza mają na swoim koncie już kilka wyjątkowych osiągnięć m.in. udział i wyróżnienia na mistrzostwach świata i Europy. Młodzi adepci z dumą prezentowali swoje medale i puchary. Niektórzy mieli ich nawet po kilka zawieszonych na szyi. - Tych dużych osiągnięć na swoim koncie już trochę mamy. Warto wyróżnić drugie miejsce na mistrzostwach świata Bartka Babińskiego. W kategorii  grupowej trzech naszych zawodników zajęło drugie miejsce na mistrzostwach Europy i byli to: Michał Dziedzicki, Patryk Dul i Jakub Szybiak. Mamy też w swojej grupie wicemistrzów świata Wiktora Witkowskiego i Pawła Mikołajczyka - wymienia sensei Boczniewicz.

Na ostatniej sesji rady miejskiej pięciu karateków zostało wyróżnionych i nagrodzonych za osiągnięcia sportowe. Wśród wyróżnionych był również trener Bogusław Boczniewicz.

"Lepsze jest karate niż siedzenie przed komputerem"

Młodzi adepci uprawianym przez nich sportem są zachwyceni i spragnieni kolejnych sukcesów. Jednak jak reagują rodzice na wygrane i przegrane swoich dzieci? Czy martwią się o kontuzje, których mogą się nabawić? - Cieszę się, że moje dziecko robi coś co lubi i je pasjonuje. Naprawdę wolę aby wyszalał się na macie niż żeby siedział przed komputerem. Mam znajomych, których dzieci właśnie w taki sposób spędzają wolny czas - mówi jedna z mam.

- Nasze dzieci są pod dobrą opieką swojego trenera i nawet jak coś się stanie mają od niego duże wsparcie psychiczne. Kontuzje są nieoderwalnym elementem związanym z uprawianiem sportu. Nasze dzieci są silne i wytrwałe. Myślę, że każdy rodzic zgodzi się, że woli aby jego dziecko wyszalało się tutaj niż, aby tylko komputer był całym jego światem - dodaje jeden z ojców.

I młodzi karatecy i ich rodzice tworzą jedną rodzinę. - Wspieramy siebie nawzajem i trzymamy kciuki za każde dziecko. Pewnie większość rodziców zgodzi się ze mną, że się stresujemy przed ich walkami. Potrafimy ze sobą współpracować i się wspierać. Myślę, że atmosfera w grupie przekłada się na sukcesy naszych dzieci - podsumuje Katarzyna Obłońska, której syn trenuje w grupie senseia Boczniewicza.

O czym marzą karatecy?

Ktoś mógłby zapytać "a o czym może marzyć dziecko, oprócz zabawek i gier?". Okazuje się, że ci mali sportowy mają marzenia ściśle związane z uprawianym przez nich sportem. - Chciałabym wygrać najważniejsze zawody - mistrzostwa świata i Europy, albo jakąś olimpiadę - mówiła jedna z dziewczynek. Dużo dzieci mówiło, że ich marzeniem jest zdobyć czarny pas w karate.

A o czym marzy trener? - Ja już jestem dumny z moich zawodników. Ciężko razem trenujemy i każdy ich sukces jest też moim. Jakie marzenie? Myślę, że gdybym dochował się w swojej grupie złotego mistrza świata to byłoby to spełnienie moich marzeń - mówi sensei Boczniewicz.

Rozmawiała Angelika Boczar

REKLAMA