Od kilku dni czytamy w prasie lokalnej i słyszymy w radiu informacje o policjantach, którzy zostali wezwani na „dywanik” do szefa po tym, jak postanowili wziąć czynny udział w wyborach samorządowych.
Ośmiu policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Środzie Śląskiej zamierzało podjąć walkę wyborczą o fotele radnych. Nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby do prasy nie przedostała się informacja o wezwaniu policjantów na rozmowę przez komendanta. Na dobrą sprawę, to dalej nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ponieważ, jak uspakaja oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Środzie Śląskiej Marta Stefanowska, rozmowa miała jedynie na celu przypomnienie owym policjantom, aby nie prowadzili kampanii wyborczej w czasie pełnienia służby.
Nasuwa się więc na myśl pytanie - komu zależało na tym, aby potencjalni wyborcy dowiedzieli się o teoretycznie nic nie znaczącej sprawie?
Może się okazać, że kampanie wyboczą policjanci mają już za sobą, bo ktoś niechcący, albo z pełną premedytacją pomógł im zdobyć przychylność wyborców. Nie bez znaczenia jest fakt podawania przez media informacji o prawdopodobnym wycofaniu się jednego z policjantów z ubiegania się o mandat radnego.
Mariusz Kaczorowski
REKLAMA
REKLAMA