POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Kościół bez rusztowań. Łuk tęczowy naprawiony

Łuk od 15-lat zabezpieczał "hamak" fot.: eska

Po kilkunastu latach z „hamkiem” i roku z rusztowaniami w prezbiterium w kościele św. Andrzeja w Środzie Śląskiej nie zobaczymy już tych elementów.

Przed Wielkanocą zeszłego roku z łuku łączącego prezbiterium z nawą kościła oderwał się spory kawałek elewacji. Gdyby nie nowy, szerszy i mocniejszy hamak, zamontowany kilka tygodni wcześniej, mogłaby to zakończyć się nieszczęściem.

To był dla nas znak, że na górze dzieje się coś niepokojącego. Za zgodą i przy współpracy Wojewódzkiego Konserwatora Zbytków postanowiliśmy rusztowanie. Po rozebraniu cześć ściany nawy głównej okazało się, że główna belka stropowa zgniła. Jedna firma wymieniła ją i otynkowała ścianę, a  kolejna, zgodnie z zaleceniami  konserwatorskimi, wykończyła ścianę i odtworzyła łuk tęczowy. To wszystko trwało ponad rok, ale nie planowaliśmy tak dużego remontu i nie łatwo też było znaleźć dobrych wykonawców. Niemniej udało się i od dwóch tygodni mamy kościół  bez rusztowań i „hamaka” – mówi proboszcz parafii Wiesław Pindel.

Prace naprawcze zrealizowane w tamtym roku kosztowały 100 tysięcy złotych. 75 tys. zł wyniosła dotacja z Gminy Środa Śląska. Środki samorządowe przyznano na inne zadanie – remont schodów przy głównym wejściu do kościoła, lecz wobec zaistniałej sytuacji grantodawca zgodził się przekazać je na remont łącznika. W tym roku dokończenie prac kosztowało około 80 tys  zł., z czego Gmina wsparła je dotacją w kwocie 20 tys. zł.

Od kilu lat wierni zadają pytanie o malowanie kościoła, a przede wszystkim prezbiterium. Teraz patrząc  na nowy biały łuk, pytanie to staje się jeszcze bardziej zasadnie. Wbrew pozorom to nie jest proste zadanie. Remont wnętrza prezbiterium musi być poprzedzony remontem elewacji zewnętrznej i okien witrażowych. Okna są w bardzo złym stanie i wymagają gruntownej naprawy, o czym można przekonać się w wietrzny a także  deszczowy dzień. – Plan był taki, aby właśnie tym zająć się w tym roku. Niemniej okoliczności sprawiły, że naprawa łącznika stała się priorytetem. Mamy już projekt i zgodę konserwatora na prace na zewnątrz i mój następca będzie musiał zająć się tym niełatwym zadaniem, m.in. pilnowaniem terminów i poszukiwaniem źródeł finansowania – dodaje proboszcz. 

eska

REKLAMA