Podczas środowej sesji Rady Miejskiej w Środzie Śląskiej zagrzmiało w kwestii pomocy Ukrainie. Nie chodzi o sam gest wsparcia, który jest postawą godną pochwały, jednak o sposób promowania się i wydatkowania środków z budżetu gminy.
W połowie marca Gmina Środa Śląska informowała, że do szpitala w Kamionce Buskiej koło Lwowa (miasto partnerskie gminy Środa Śląska na Ukrainie) trafił agregat prądotwórczy przekazany w darowiźnie przez średzki magistrat. Działanie to było możliwe dzięki uchwale Rady Miejskiej pozwalającej na przeznaczenie 200 tys. zł w ramach rezerwy kryzysowej na wsparcie dla narodu ukraińskiego. Ok. 100 tys. zł z tej kwoty miało zostać przeznaczone na zakup agregatu dla ukraińskiego szpitala. Finalnie do miasta Kamionka Buska trafił 6-letni agregat Średzkiej Wody, a nowy zasilił stan średzkiej spółki.
- Na ostatniej sesji podjęliśmy uchwałę o pomocy dla obywateli Ukrainy, którzy mają problemy na terenie swojego kraju. W uchwale było, że przeznaczymy 200 tysięcy złotych na pomoc materialną dla nich, m.in remonty lokali, zakup agregatu. Moje pytanie do burmistrza to, jak ta uchwała została wykonana? Jak zostały wydatkowane pieniądze na zakup agregatu, o który tutaj prosili mieszkańcy Kamionki Buskiej? Wszyscy radni dostali podziękowania z Kamionki Buskiej za zakup agregatu. Chciałbym powiedzieć tutaj, że fajnie, że ten agregat pojechał, natomiast panie burmistrzu. Nie ma pana burmistrza, ale panie burmistrzu wstyd, odnośnie agregatu, który został wywieziony ze Środy Śląskiej na teren Ukrainy, a zakupiony nowy agregat został na terenie Środy Śląskiej. Proszę o wyjaśnienie dlaczego tak się stało?! - grzmiał podczas sesji radny Paweł Rosenbeiger.
– Byłbym skłonny to zrozumieć jakby ten agregat był tutaj na miejscu i tylko ten jedyny agregat dostępny spełniał ich wymogi, czas oczekiwania na nowy byłby długi, a tamten niezbędny. Ale w chwili kiedy dwa agregaty stały obok siebie i wyjechał agregat, który był zakupiony kilka lat temu? No to wydaje mi się, że coś jest nie tak! – dodał radny.
Sprawę związaną z finansami wyjaśniał skarbnik Radosław Śliwa, tłumacząc, że 132 tys. zł zostało przeznaczone na dokapitalizowanie spółki Średzka Woda i za tę kwotę zakupiony został nowy agregat. – Przekazany został agregat, który notabene był w bardzo dobrym stanie. Został przekazany agregat, który był zakupiony w 2016 roku, a jego wartość wynosiła ponad 50 tys złotych – mówił skarbnik Śliwa.
Sprawę w odpowiedzi rozwinął radny Mieczysław Łabatczyk. – Pismo, które przyszło z Kamionki Buskiej było sprecyzowane, agregat o mocy 100-130KW. Agregat, który został wysłany do Kamionki Buskiej technicznie ma 120 KW i spełnia wymogi zapotrzebowania mera Kamionki Buskiej. Nie jest to agregat stary, tak jak skarbnik powiedział agregat był w zasobach Średzkiej Wody, on nie był w stałym użytkowaniu, tylko był w zasilaniu awaryjnym stacji uzdatniania wody. Jego przepracowana ilość godzin pracy od 2016 roku do chwili obecnej to jest 20-30 motogodzin. Energia elektryczna nie jest wyłączana na stacjach non stop i on non stop pracuje. On był awaryjnie używany. Kilka razy był używany na piknikach gminnych (...) Do Kamionki pojechał stacjonarny agregat, agregat sprawny technicznie, wyposażony przed załadunkiem w nowe akumulatory do odpalania i zatankowany zbiornik paliwa – mówił radny Łabatczyk.
– Nowy agregat, który został kupiony, który był dostępny na rynku w chwili zakupu i jedyny, ma 240KW. Szpital nie potrzebował takiej dużej mocy agregatu. Po zasięgnięciu opinii przez burmistrza z firmą i prezesem, po uzgodnieniu technicznym ten duży agregat został na zapotrzebowanie zakładu wodociągowego, a mniejszy został przeznaczony na wywóz do Kamionki Buskiej – tłumaczył.
Te tłumaczenia nie trafiły jednak do radnego, bowiem podczas uchwalania pomocy finansowej taki wariant nie został przedstawiony. – Wstyd, wstyd, i jeszcze raz wstyd. Nie mam nic do dodania. Myślicie, że obywatele Ukrainy czy szpital obraziłby się, gdyby dostali agregat większej mocy? Dostali 6-letni agregat. Wstyd dla tej gminy i tyle – podsumował radny Paweł Rosenbeiger.
Zapytał także czemu w ościennych gminach uchodźcy lokowani są w świetlicach, a w gminie Środa Śląska jest tylko czternastka, jeszcze sprzed decyzji wojewody nakazującej przygotowanie 170 miejsc. - Tutaj też oszczędzamy? Robimy biznes na wojnie? Zastanówmy się panowie - grzmiał Rosenbeiger!
Sekretarz Nowakowski uspokajał, tłumacząc, że gmina realizuje odgórne wytyczne. - Nie róbmy niepotrzebnego chaosu. I tak w tym kraju jest spory chaos... - dodał.
Sytuacja ta pokazuje, że również pomoc niesie często ze sobą wiele kontrowersji. Wszak wsparcie partnerskiego miasta, położonego w kraju ogarniętym konfliktem zbrojnym, należy chwalić, jednak w opinii przedstawicieli Rady Miejskiej działania przytaczane podczas środowej sesji odbijają się negatywnie na wizerunku gminy.
echo
REKLAMA
REKLAMA