POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Ktoś chciał mnie spalić

Ktoś chciał mnie spalić fot.: Jacek Bomersbach

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

Mieszkanka Jurczyc w gminie Kąty Wrocławskie twierdzi, że ktoś chciał celowo podpalić jej posesję. Powód? Kobieta przygarnia koty z całej okolicy, które mają niszczyć uprawy rolne. W domu ma około 70 kotów.

Pożar wybuchł rano 26 marca. Ktoś prawdopodobnie celowo podpalił pole sąsiadujące z posesją, na której mieszka Hanna Chombakow. Kobiety w tym czasie nie było w domu. Pole i płonące trawy w pobliżu domu gasili strażacy z Kątów Wrocławskich.

- Kiedy przyjechałam od weterynarza zobaczyłam strażaków, którzy walczą z ogniem. Płomienie pojawiły się też z tyłu domu, kilka metrów od wiaty z drewnem. Podejrzewam, kto to zrobił, ale nie chcę o tym mówić – podkreśla kobieta.

Strażacy w porę ugasili ogień, który pojawił się parę metrów od domu. Na szczęście płomienie nie strawiły drewnianych kilkunastu kocich budek. Sprawę podpalenia wyjaśnia policja z Kątów Wrocławskich.

 

Aktorka i karmicielka kotów

Hanna Chombakow ukończyła studium aktorskie we Wrocławiu. Przez wiele lat pracowała w warszawskim Teatrze Studio Jerzego Grzegorzewskiego. Grała też na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu. Kobieta nie chce zdradzić, dlaczego rozstała się zawodem, wyjechała na wieś i charytatywnie zajmuje się zwierzętami.

Twierdzi, że ludzie sami podrzucają jej koty.

- Ludzie potrafią przyjechać z daleka i przez płot przerzucić pudełko z kotami, lub na płocie zawiesić reklamówkę ze zwierzęciem. Niestety gmina mi nie pomaga. Karmę i inną pomoc dostaję z fundacji Viva oraz Szkoły Chrześcijańskiej Arka z Wrocławia – opowiada pani Hania.

Czy w Jurczycach kobieta może mieć jakichś wrogów? Mieszkańcy twierdzą, że jest nadgorliwa i nadopiekuńcza wobec zwierząt. Padają zarzuty wobec kotów, które latem mają buszować po polach i niszczyć rolnikom uprawy.

- Pani Hania jest u nas znana. Ściąga do wsi straż dla zwierząt, która mierzy długość łańcuchów przy psich budach. To nie podoba się ludziom. Watahy kotów buszują na polach. Nie sądzę jednak, aby ktoś celowo chciał spalić jej posesję – zaznacza Krzysztof Susłowicz, sołtys Jurczyc. Jego zdaniem na wiosnę ludzie wypalają trawę i pożar mógł wybuchnąć przypadkowo.

Na wiosnę płoną pola

Tylko w ostatnim miesiącu w całej Polsce wybuchło 50 tysięcy pożarów pól i łąk. Pożary często przenoszą się na pobliskie lasy i zabudowania. Utrudniają oraz powodują zagrożenie na drogach, prowadząc do kolizji i wypadków. Policja ostrzega że wypalanie jest zabronione. Grozi za to grzywna, a w przypadku stworzenia zagrożenia życia i spowodowania pożaru posesji nawet 10 lat więzienia.

- Pożary nieużytków, ze względu na charakter i duże rozmiary, angażują znaczną liczbę strażaków oraz ilość potrzebnego sprzętu do gaszenia ognia. Od początku marca do gaszenia pożarów wyjeżdżało w sumie ponad 24 tysiące zastępów państwowej straży pożarnej – kończy Małgorzata Woźniak, rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie.

 

 

 

 

 

Jacek Bomersbach

REKLAMA