Nadal nie wiadomo, kto zamordował 28-letnią Paulinę O., kuratorkę sądową. Do brutalnego mordu doszło w marcu dwa lata temu w Michałowie w powiecie średzkim.
Do zabójstwa doszło wieczorem przed gankiem jednej z posesji. Kobieta została uderzona w głowę metalowym prętem. Kiedy straciła przytomność zabójca przeciągnął ją do komórki i tam dobił.
Pręt znaleziono w pobliżu pomieszczenia gospodarczego. Zabójca przysypał go pierzem – opowiada osoba nadzorująca śledztwo.
Wieczorem jeden z mieszkańców znalazł Paulinę O. i natychmiast wezwał pogotowie. Niestety młoda kuratorka była już w agonii. Jeszcze kilka dni po śmierci na miejscu było pełno śladów krwi. Nieoficjalnie wiadomo, że wcześniej do kuratorki ktoś zadzwonił i poinformował, że w rodzinie objętej kuratorskim nadzorem odbywa się libacja alkoholowa. Kobieta wsiadła do samochodu i przyjechała do Michałowa. Na ganku została uderzona prętem.
Zabójstwo stało się głośne i rozgorzała po nim dyskusja na temat bezpieczeństwa kuratorów, urzędników państwowych i pracowników pomocy społecznej. Piecze nad nim śledztwem objął sam minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
Spuścili wodę w stawie
Po zabójstwie policja przeczesała całą miejscowość. Czegoś szukali w jeziorku, bo strażacy spuścili wodę. Zatrzymano kilkoro mieszkańców, ale po kilkunastu godzinach wszystkich wypuszczono. Zabezpieczono też ich ubrania – opowiada Mikołaj Cidyło, sołtys Michałowa.
Policja prawdopodobnie szukała telefonu ofiary. Wiadomo, że wcześniej kobieta otrzymywała wiele esemesów z groźbami.
Od czasów tej okrutnej zbrodni prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów. Pojawiły się nawet plotki sugerujące, iż morderstwo zlecił jeden z członków rodziny, ale prokuratura stanowczo temu zaprzeczyła. Mówiono też o zemście mafii, która niedaleko Michałowa prowadzi agencję towarzyską.
Niestety postępowanie jest w toku i nie mogę zdradzać żadnych szczegółów. Sprawa jest szczególnie trudna. W przeciwnym razie śledztwo szybko by się zakończyło – tłumaczy Małgorzata Klaus, rzeczniczka wrocławskiej prokuratury.
Zakaz rozmów z mediami ma również lekarz sądowy z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu, który przeprowadzał sekcję zwłok. Tajemnica obowiązuje go do chwili zakończenia śledztwa.
Zła współpraca
Po zabójstwie wytypowano najbardziej podejrzanych mieszkańców Michałowa. Zabezpieczono ich spodnie i poddano szczegółowym badaniom biologicznym.
To standardowe działania. W takich sprawach zabezpiecza się wszelkie dowody np. ubrania, niedopałki papierosów, czy gumy do żucia. Z plamy krwi można wyodrębnić profil genetyczny mordercy pod warunkiem, że krew nie wymieszała się z krwią ofiary – mówi prof. Tadeusz Dobosz z Zakładu Technik Molekularnych Akademii Medycznej we Wrocławiu.
Z początku sprawa wydawała się błaha i prosta do rozwiązania. Niestety do chwili obecnej nikomu nie postawiono żadnych zarzutów.
jb
REKLAMA
REKLAMA