POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

A gdyby tak połączyć wszystkie studenckie "alia"...

Pochód Juwenaliowy 2012 fot.: bom

Juwenalia, Ekonomalia, Medykalia, Bankomalia, Wuefalia… Od tych „aliów” może się zakręcić w głowie. A gdyby tak zebrać barwne oferty wszystkich uczelni i stworzyć jeden wielki projekt, z rozmachem godnym warszawskich Ursynaliów?

Idea szczytna, godna rozważenia, ale czy możliwa do realizacji? Zapytaliśmy o to głównych aktorów i jednocześnie samych zainteresowanych.

Tak naprawdę ten pomysł nie jest czymś nowym, on wraca co roku przy okazji juwenaliów. Jednak problem stanowią uczelnie i ich samorządy studenckie. Każda wrocławska uczelnia jest zróżnicowana pod względem profilu kształcenia oraz budżetu przeznaczonego na działalność tzw. studencką. Ciężko jest wypracować wspólny model. Przykładowo, Politechnika Wrocławska ma wystarczający budżet na organizację imprez masowych, ale są uczelnie, które mogłyby wesprzeć nas albo symboliczny mi kwotami, albo samym faktem współorganizacji. W tym momencie jest to trochę krzywdzące dla naszych studentów. Mogłoby to nawet wyglądać, że my dorzucamy się lub wręcz finansujemy zabawę dla innych studentów. Jeśli byłaby wypracowana zgoda, przez władze poszczególnych uczelni i zaaprobowana przez ich samorządy studenckie, że każda uczelnia ma wkład finansowy w organizację, to jak najbardziej nie widzę żadnych przeciwskazań. W tym momencie zjednoczylibyśmy całe środowisko akademickie we Wrocławiu, nie ma kilku imprez jednocześnie, nie ma powiedzmy bałaganu, a jest jeden wspólny program. Można by wówczas ściągnąć naprawdę fajne zespoły – twierdzi Łukasz Ptaszek, Wiceprzewodniczący Zarządu Parlamentu Studentów Politechniki Wrocławskiej. - Kiedyś zaproponowałem taki model przy organizacji tego typu imprez „Złotówka za studenta”. Politechnika mogłaby w tym momencie wyłożyć 34 tys. zł, Uniwersytet Wrocławski trzydzieści parę tys. zł, AWF 5 tys. zł. To jest oczywiście kwota umowna. Czy byłoby to 1,2 zł czy 2 zł to jest nieważne. Chodzi tu o sam fakt, że załóżmy wyznacznikiem byłaby liczba studentów. Oczywiście można przyjąć kryterium bardziej złożone, bo nie zawsze budżet uczelni idzie w parze z ilością osób na niej studiujących - dodaje.

Generalnie uważam, że juwenalia i tak są już dość mocno zintegrowane. Studenci nie uczestniczą tylko w tych imprezach, które są przewidziane bezpośrednio dla nich na konkretnej uczelni, ale dość płynnie się wymieniają. Wiem, że studenci naszej uczelni uczestniczą w różnych koncertach oraz pochodzie juwenaliowym, a również osoby z innych uczelni przychodzą na nasze Bankomalia. Z jednej strony to, że każda uczelnia organizuje juwenalia w swoim zakresie pozwala na pewną dywersyfikację oferty imprez. Z drugiej strony środowisko studenckie jest dość rozproszone, więc na pewno byłoby korzystne robienie jak największej ilości takich wspólnych wydarzeń – podkreśla Joanna Macalik, rzecznik prasowy Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.

Pytanie, czy we Wrocławiu jest miejsce na zintegrowane juwenalia?

Tak naprawdę Wrocław nie dysponuje takim miejscem, gdzie można byłoby zorganizować taką imprezę. Jedynie widziałbym tu Stadion Miejski. Wyspa Słodowa odpada, bo to jest teren za mały i zbyt trudny do zabezpieczenia na tego typu zabawy. Tam są imprezy na kilka tysięcy osób, bo odpowiednie władze nie zgodzą się na więcej. Jeśli chodzi o osiedle Wittigowo to my jesteśmy wyłączeni z imprez masowych. Pola Marsowe? Tu nie ma w tym momencie możliwości organizacji takiej imprezy, ponieważ AWF, będący właścicielem terenu, prowadzi w tym miejscu inwestycje i przebudowy. Niestety nie mamy Błoni, takich jak ma Kraków.

Czy Wrocław miałby szansę konkurować z warszawskimi Ursynaliami?

Wydaje mi się, że zarówno pod względem liczby studentów, jak i samego zaplecza organizacyjnego, nie mamy się czego wstydzić. Wręcz przeciwnie. Wrocław rozwija się, samorządy studenckie, odpowiadające za organizację juwenaliów, też mają coraz więcej pomysłów i te wydarzenia są coraz bardziej spektakularne. Wiadomo, Warszawa to stolica, ale nasze juwenalia również stoją na wysokim poziomie - uważa Joanna Macalik

Express-Miejski.pl / Sylwia Stwora

REKLAMA