POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Maczety, noże i pistolety w dłoń. Na ile (nie)bezpiecznie jest we Wrocławiu

Na ile (nie)bezpiecznie jest we Wrocławiu fot.: bom

Wojna gangów. To stwierdzenie obiegło Wrocław niczym błyskawica po tym, jak w ubiegły piątek na ulicy Świeradowskiej doszło do strzelaniny. Obawy spotęgowała wtorkowa bójka na maczety i pałki przy ulicy Drukarskiej. Policja informuje o pierwszych zatrzymaniach. Dodatkowo na Ołtaszynie starsza kobieta zostaje dotkliwie pobita i okradziona.

Na ile można czuć się bezpiecznie we Wrocławiu? To pytanie zadaje sobie pewnie niejeden mieszkaniec stolicy Dolnego Śląska od piątkowego popołudnia, 17 sierpnia 2012 roku, kiedy to Wrocław obiegła informacja o strzelaninie na Gaju.

Piątek, 17 sierpnia 2012 roku. Kilka minut po 15.00 u zbiegu ulic Świeradowskiej i Krynickiej pojawiają się cztery samochody z rosłymi mężczyznami w środku. Wyraźnie kogoś szukają. W okolice Centrum Handlowego Gaj podjeżdża ciemne BMW. Po chwili słychać strzały. Ludzie chowają się w pobliskich budynkach. Na miejsce przyjeżdża policja. Znajduje tylko dwa pozostawione czarne BMW ze śladami po kulach i łuskami wokół aut. Nieoficjalnie mówi się o jednym rannym i poszukiwaniu mężczyzny poruszającym się audi A8, którego numer rejestracyjny zaczyna się od DZA. Za to coraz głośniej mówi się o wojnie gangów. Chodzi o narkotyki lub walkę o obsadę bramek we wrocławskich klubach i agencjach towarzyskich.

Wtorek, 21 sierpnia 2012 roku. Godzina 15.00. Skrzyżowanie ulicy Drukarskiej i Kamiennej w ruch idą pałki, noże i maczety. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze znajdują dwóch rannych mężczyzn, w  tym jednego w poważnym stanie. Nieoficjalnie mówi się, że to właściciel BMW, ostrzelanego na Gaju który ma na swoim koncie wyrok za handlowanie narkotykami. Oficjalnie wrocławskiej policji udaje się zatrzymać pierwsze osoby związane z zajściem.

- W chwili obecnej ustalane są wszystkie okoliczności dotyczące tego zdarzenia, jak również bardzo dokładnie analizowany jest materiał dowodowy. Wszystkie czynności policjantów na miejscu zdarzenia były wykonywane z udziałem prokuratury – podkreśla nadkom. Krzysztof Zaporowski. - Ponadto w związku ze zdarzeniem przy ulicy Świeradowskiej powołane zostały specjalne grupy zajmującą się tą sprawą w Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu oraz w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu.

Tyle policyjnego komentarza do scen niczym z kryminału, tyle, że nikt nie ginie, a trzy osoby są ranne.

Nieoficjalnie uczestnicy piątkowych i wtorkowych zdarzeń są dobrze znani wrocławskiej policji. Jednak nikt nikogo za rękę nie złapał. Coraz częściej padają stwierdzenia, że to dopiero początek zaostrzającego się od dawna konfliktu w półświatku. 

Czyżby strzelaniny i bójki w biały dzień znów miały wrócić do Wrocławia? Czy mieszkańcy za każdym razem, gdy widzą ciemne BMW z słusznej postury mężczyznami w środku, muszą się bać?

Tymczasem we wtorkowy wieczór, około godz. 21.40 na Ołtaszynie 26-letni mężczyzna podchodzi do starszej kobiety i oferuje jej pomoc w zatelefonowaniu do rodziny. Kiedy kobieta odmawia atakuje ją. Najpierw dotkliwie bije, a potem ucieka z torebką w ręku. Wystraszoną kobietę policja znajduje na przystanku autobusowym. Sprawca zostaje zatrzymany po kilkudziesięciu minutach na trasie z Wrocławia do Suchego Dworu.

Sami powiedzie, czy jest bezpiecznie?

Sylwia Stwora/Express-Miejski.pl

REKLAMA