POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

365 dni Stadionu Wrocław: działo się, a to dopiero początek

Express-Miejski.pl fot.: Express-Miejski.pl

Walką Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko, 10 września 2011 roku, zainaugurowano otwarcie Stadionu Wrocław. Pierwszy rok funkcjonowania wrocławskiej areny minął pod znakiem wielkich imprez sportowych i muzycznych, a także problemów z przystadionową dziurą i grzybem na trawie.

Jednak dopiero po przegranej przez Adamka walce o mistrzostwo świata, którą na żywo oglądało 40 tysięcy kibiców, przyszedł czas na oficjalne otwarcie stadionu na wrocławskich Pilczycach. 17 września 2011 roku przeszedł on muzyczny chrzest w postaci koncertu Georga Michela, który do Wrocławia przyjechał w ramach trasy koncertowej „The Orchestral Tour”. Piosenkarzowi towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Wrocławskiej pod batutą Steve Sidwella. Koncert przyciągnął 30 tysięcy widzów.

Prawdziwe sportowe emocje na wrocławskiej arenie można było poczuć 28 października 2011 roku podczas piłkarskiego spotkania Śląska Wrocław z Wisłą Kraków. Ten mecz oraz starcie reprezentacji Polski z Włochami zgromadził komplet widzów. Na trybunach zasiadło 42 tysiące osób.

Kamieniem milowym i prawdziwym sprawdzianem dla wrocławskiej areny były Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Podczas UEFA EURO 2012 we Wrocławiu swoje mecze rozgrywała grupa A, w której oprócz Polski, grały reprezentacje Rosji, Czech i Grecji. Niestety obiekt nie okazał się szczęśliwy dla polskich piłkarzy. 16 czerwca w starciu decydującym o awansie do ćwierćfinałów podopieczni Franciszka Smudy ulegli Czechom 0:1. W pamięci kibiców zapadnie jednak niesamowita atmosfera oraz gigantyczna biało-czerwona flaga o wymiarach 50 na 30 metrów i wadze 200 kilogramów, która pokryła jedną z trybun.

7 lipca 2012 roku Stadion zadrżał w posadach za sprawą koncertu zespołu Queen z Adamem Lambertem. Utwory „We Are the Champion” czy „We Will Rock You” płynące z gardeł trzydziestotysięcznej publiczności zrobiły wrażenie nawet na samych artystach.

Następnie w lipcu do Wrocławia zjechały czołowe zespoły Europy, które rywalizowały ze sobą w ramach turnieju Polish Maters. Obok Śląska Wrocław na murawę wybiegli piłkarze Benefici Lizbona, Athleticu Bilboa oraz PSV Eindhoven. Mistrzowie Polski okazali się bardzo gościnni i zajęli ostatnie miejsce w imprezie. Zwyciężyło PSV z bramkarzem reprezentacji Polski Przemysławem Tytoniem na czele. Zawody były jednak nietrafioną inwestycją i już wiadomo, że odbyły się pierwszy i ostatni raz.

Potem na stadionie Śląsk rozgrywał niezbyt udane mecze w ramach Ligi Europejskiej i Ligi Mistrzów, a także T-Mobile Ekstraklasy. 

Odczarowanie sportowego fatum wrocławskiej areny nastąpiło w ubiegły wtorek, kiedy to reprezentacja Polski pokonała 2:0 Mołdawię w eliminacjach do piłkarskich mistrzostw świata w 2014 roku.

Ostatnie 365 dni nowoczesnego obiektu we Wrocławiu obfitowały również w mniej chlubne wydarzenia. Na miesiąc przed UEFA Euro 2012 wrocławska arena straszyła znajdująca się obok dziurą. Według planów Zygmunt Solorz miał postawić tu galerię handlową. Plany jednak pozostały tylko na papierze, a w rzeczywistości istniał wykop o powierzchni 66 tysięcy mkw., który na rozgrywki przykryto wielką płachtą. Do dziś miasto nie może sprzedać tej działki, którą wyceniono na 80 mln złotych.

Pod względem ilość imprez odbywających się na Stadionie Miejskim był on liderem wśród polskich obiektów tego typu. Nie pozostało to bez znaczenia dla stanu murawy, którą w pewnym momencie zaatakował grzyb.

To nie koniec problemów, gdyż obiekt wciąż nie ma sponsora tytularnego, a co za tym idzie pod znakiem zapytania stoi przyjazd do stolicy Dolnego Śląska takich gwiazdy, jak U2, Bon Jovi czy Depeche Mode.

Jak jednak zapewnia spółka Wrocław 2012, która zarządza areną we Wrocławiu,  zainteresowanie stadionem rośnie, zarówno ze strony firm, jak i osób prywatnych.

A jak Wy widzicie przyszłość wrocławskiej areny?

Sylwia Stwora/Express-Miejski.pl

REKLAMA