POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Tracą dłonie i wzrok od wybuchów petard

Uwaga na petardy fot.: bom

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

W internecie jest mnóstwo przepisów na domową produkcję fajerwerków na bazie kalichlorku (chloran potasu), który można kupić bez koncesji. Jest on podstawowym składnikiem petard i innych materiałów pirotechnicznych.

Z chloranu potasu w dziewiętnastym wieku produkowano miedziankit - górniczy materiał wybuchowy. Naboje przed załadowaniem do otworu strzałowego maczano w nafcie, aby w ten sposób go uwrażliwić. Obecnie kalichlorek stosowany jest do produkcji zapałek i jako wybielacz.

- Wybucha ogrzany do wysokiej temperatury lub zmieszany z substancją utleniającą. Jest groźny, bo eksplozja może nastąpić już w trakcie mieszania – mówi Mirosław Szofer, główny technolog czechowickiej fabryki zapałek.

Dlatego wszystkie operacje z kalichlorkiem wykonuje się po wcześniejszym zmieszaniu go z wodą. Materiał jest szczególnie niebezpieczny po wymieszaniu go np. z fosforem lub siarką. Dla bezpieczeństwa masa musi być przechowywana pod warstwą wody. Niestety takich informacji brakuje w internecie, gdzie roi się od domowych przepisów na produkcję petard.

- Na kupno substancji nie trzeba mieć koncesji. Wystarczy zarejestrować firmę i złożyć zamówienie. Głównym odbiorcą są zakłady produkujące zapałki – powiedziano nam w dużej hurtowni chemikaliów. Opinie chemików odnośnie chloranu potasu są podzielone. Część z nich uważa, że sam kalichlorek jest bezpieczny.

- Ale do momentu, kiedy nie zostanie zmieszany z innym utleniaczem - podkresla Dorota Poweła z Instytutu Przemysłu Organicznego w Warszawie.

Produkowania petard według przepisów z sieci odradza Aneta Siwarga z firmy Triplex, która organizuje pokazy pirotechniczne.

- Są bardzo ścisłe obostrzenia w sprawie przechowywania składników do produkcji wyrobów pirotechnicznych. Są one wytwarzane w specjalnych bunkrach oddalonych od zabudowań mieszkalnych. Produkcja w domu może mieć tragiczne skutki – przestrzega Aneta Siwarga.

Co roku w okresie świątecznym na ostry dyżur trafiają pierwsze ofiary niewłaściwego obchodzenia się z materiałami pirotechnicznymi.

- Wybuch petardy może spowodować pęknięcie gałki ocznej. W ten sposób oko stracił jeden z naszych pacjentów – opowiada Joanna Matuszewska, lekarz z kliniki okulistycznej przy ul. Chałubińskiego.

Obrażenia powstałe w wyniku eksplozji fajerwerków są szczególnie skomplikowane. Niewielka petarda eksplodując w zamkniętej dłoni powoduje rozległe uszkodzenia nerwów i naczyń krwionośnych.

- Nie można jej uratować i nadaje się już tylko do amputacji. Często młodzi ludzie tracą też palce – ostrzega Jarosław Majcherek, chirurg ze Wojskowego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu.

Zdaniem lekarzy, na nic zdają się ostrzeżenia przed nieostrożnym odpalaniem rac. Co roku liczba poszkodowanych utrzymuje się na stałym poziomie. Niedawno na terenie gminy Szczytna 38-latek doprowadził do całkowitego spalenia szopy w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z fajerwerkami. Mężczyzna doznał ciężkich obrażeń ciała i został odwieziony do szpitala.

Jacek Bomersbach

REKLAMA