POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Celuloid – masa piękna i śmiertelnie niebezpieczna

Ireneusz Janik opowiada o taśmach fot.: bom

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii

W kinie „Czyn” podczas wyświetlania Polskiej Kroniki Filmowej zapaliła się klisza. Po minucie płonęła już cała kabina projekcyjna. O groźnych celuloidowych taśmach opowiada kinooperator Ireneusz Janik ze Środy Śląskiej.

W 1958 roku projektor w dawnym kinie „Czyn” nie miał chłodzenia wodnego. Zapalenie się taśmy filmowej nastąpiło w okienku świetlnym, w którym panuje wysoka temperatura. Po chwili pożar ogarnął całą kabinę, ale na szczęście nie przedostał się na widownię.

- Celuloidowa klisza płonie bardzo szybko, jasnym płomieniem, wydzielając głośny syk. Niestety palącego się materiału nie da się ugasić. To niebezpieczne tworzywo spowodowało wiele pożarów kin w całej Polsce – opowiada Ireneusz Janik, który od kilkudziesięciu lat pracuje jako kinooperator.

W latach pięćdziesiąt pożar podczas wyświetlania kroniki był sprawą mocno podejrzaną. Pracowników kina przesłuchiwała milicja, która ostatecznie umorzyła śledztwo. Pożary podczas seansów w latach 50. zdarzały się coraz częściej. Nakazano, aby ściany kabin obić od wewnątrz metalową blachą, która w razie pożaru miała tamować przedostawanie się płomieni na widownię.

Ludzie spłonęli podczas komedii

Do najgroźniejszej tragedii doszło w 1955 roku w Wielopolu Skrzyńskim. W baraku, w którym wyświetlano polską komedię pt. „Sprawa do załatwienia”, żywcem spłonęło aż 58 osób (większość dzieci). Według relacji świadków pożar spowodował pijany pracownik kina, któremu tlący się papieros upadł na zwoje łatwopalnej taśmy.

- Dlaczego było tyle ofiar? Na czas seansu okna zabito deskami, a stół z projektorem stał w drzwiach. To ludziom odcięło drogę ucieczki – mówi Ireneusz Janik.

Na seans przybyło około 200 widzów, w większości dzieci i młodzież z okolicznych wiosek. Śledztwo wykazało szereg uchybień m.in. brak wyposażenia przeciwpożarowego i złamanie przepisów przechowywania klisz. Zdaniem średzkiego kinooperatora celuloid miał też swoje plusy. Wyświetlany na ekranie obraz miał lepszą ostrość i jakość niż obecnie. Ponadto tworzywo było bardziej wytrzymałe od współczesnych klisz z bezpiecznego octanu celulozy. Przykładowo film na taśmie celuloidowej mógł być wyświetlany ponad 600 razy. Obecnie po 400 kopię trzeba wymieniać.

Proch, dynamit, celuloid

Celuloid przez 50 lat produkowały Zakłady Tworzyw Sztucznych „Pronit – Erg” w Pionkach. Otrzymuje się go z nitrocelulozy, którą zatapia się w kamforze. Po zastygnięciu powstaje termoplastyczne tworzywo o przyjemnym zapachu żywicy.

- Nitrocelulozę razem z nitrogliceryną stosuje się do produkcji dynamitu i innych górniczych materiałów wybuchowych. Produkcja obu związków jest szczególnie niebezpieczna. W zakładzie zdarzały się przypadki samozapłonu nitrocelulozy – mówi Krzysztof Boryczko, wieloletni pracownik nieistniejącego już „Pronitu”.

Przy produkcji wybuchowych związków i celuloidu obowiązywały zaostrzone przepisy BHP. Wszystkie elementy prasowarek, walcarek i innych maszyn musiały być wykonane z metali nieiskrzących.

- Produkcja celuloidu przypomina produkcję prochu bezdymnego, który przez wiele lat wytwarzano w Pionkach. Arkusze masy celuloidowej wysyłano do instytucji filmowych, które przetwarzały ją na klisze – dodaje Marek Gdulewicz z zakładu produkcji klejów „Pronicel” w Pionkach.

Z powodu pożarów produkcję wstrzymano w latach 80. Z celuloidu oprócz klisz wytwarzano zabawki, piłeczki pingpongowe i masę perłową do zdobienia akordeonów.  Tworzywo wymyślił w dziewiętnastym wieku John Wesley Hyatt. Odkrycia dokonał przypadkowo usiłując wygrać nagrodę 10 tysięcy dolarów na najlepszy materiał do produkcji kul bilardowych imitujący kość słoniową. Jako pierwszy do produkcji taśm filmowych materiału użył sławny wynalazca Thomas Edison.

Jacek Bomersbach

REKLAMA