POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

W rozmowie z Thomasem Böttgerem o planowanej inwestycji i nastawieniu mieszkańców

Szkolenie pracowników XEOS - na początku intensywny kurs angielskiego fot.: em

Temat planowanej budowy zakładu serwisowania i naprawy silników lotniczych na terenie gminy Środa Śląska wzbudza wiele emocji. 

W najbliższych dniach ma zostać wydana decyzja środowiskowa dla inwestycji firmy XEOS. Dziś rozmawiamy z dyrektorem zarządzającym firmy - Thomasem Böttgerem.

EM: Pierwotnie miejscami, które oprócz Środy Śląskiej były brane pod uwagę przy lokalizacji inwestycji, były Rzeszów oraz Czechy. Dlaczego ostatecznie wygrała Środa Śląska?

Tak naprawdę nie jeden, a wiele czynników miało wpływ na naszą decyzję. Jednym z nich jest infrastruktura drogowa. Zależało nam na stworzeniu optymalnego cenowo i czasowo łańcucha dostaw do naszego zakładu. Silniki – przy wykorzystaniu samolotowych linii cargo - będą dostarczane z różnych zakątków świata do Lipska, Amsterdamu, czy Brukseli. Stamtąd samochodami ciężarowymi będą transportowane autostradami, a następnie drogą DK94 do Środy Śląskiej. Dobre połączenie z Europą Zachodnią było jednym z ważniejszych kryteriów. Drugim – tak samo ważnym - był potencjał ludzki. Na Dolnym Śląsku jest bardzo dobre zaplecze uczelni technicznych. Ich absolwenci są cenionymi pracownikami na całym świecie, także w Niemczech. Zdajemy sobie też sprawę z tego, że to tu rozwija swoją działalność bardzo wiele zaawansowanych technologicznie firm.

Czy na naszym terenie można znaleźć osoby o odpowiednich kwalifikacjach do pracy w tego typu firmie? Proces rekrutacyjny trwa już od pewnego czasu. Są chętni? Jaki odsetek tych osób to mieszkańcy Dolnego Śląska, a dokładniej powiatu średzkiego?

Do tej pory zatrudniliśmy około 50 osób. Około 20 z nich pochodzi z Dolnego Śląska, z czego czterej mechanicy to mieszkańcy powiatu średzkiego. Kilka innych osób pochodzących ze Środy jest w trakcie procesu rekrutacyjnego na stanowiska inżynieryjne. Aplikacje, które do nas trafiają, są wysyłane w dużej mierze przez osoby z doświadczeniem w branży lotniczej, bądź samochodowej. Nie oznacza to jednak, że jest to wymóg. Chciałbym dodać, że jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni poziomem zainteresowania naszą ofertą pracy. Mało tego – osoby aplikujące są gotowe do zmiany miejsca zamieszkania, a w wielu przypadkach mówimy o przeprowadzce z drugiego końca kraju, szczególnie z południowo-wschodniej Polski, skąd wpłynęło do nas przeszło 25% dotychczasowych ofert. Jest to z pewnością spowodowane zarówno tym, że mówimy o dwóch znanych markach, czyli Lufthansa Technik oraz GE Aviation, ale też o mocno zaawansowanych technologicznie usługach, których będziemy dostarczać Zdarzają się nawet aplikacje spoza Polski, np. z Niemiec, czy nawet Wielkiej Brytanii. Wiele osób ze Środy aplikuje też na stanowiska, które jeszcze nie są uruchamiane – tu prosimy o cierpliwość, wszystkie dokumenty trafiają do naszej bazy danych, i na pewno będziemy wracać do tych kandydatów, jeśli pojawią się odpowiednie oferty pracy.

Poziom bezrobocia na terenie powiatu średzkiego jest bardzo niski, już teraz brakuje chętnych do pracy. W jaki sposób zamierzają Państwo przekonać do siebie pracowników?

Nigdy nie mieliśmy obaw o to, że nie znajdziemy tu pracowników. Wybraliśmy Środę Śląską świadomie. Zdajemy sobie sprawę z nasycenia lokalnego rynku, ale też wiemy, jak mocne są nasze atuty. Jednym z podstawowych przekazów, które są podkreślane w ofertach pracy, to nasz globalny zasięg. Do tego oferujemy bardzo dobre, specjalistyczne szkolenie. Przeznaczamy na ten cel bardzo duże środki. Dodatkowo sama praca przy serwisowaniu i naprawie silników jest dla inżynierów o wiele ciekawsza, aniżeli przy ich produkcji i nieustannym powtarzaniu tych samych czynności. Tu za każdym razem pracownik może spotkać się z nowym problemem do rozwiązania. To bardzo ciekawa, kreatywna praca. Nie jest tajemnicą, że inżynierowie preferują tego typu wyzwania. Nie jest też tajemnicą, że na szkolenia wydamy miliony. Inwestujemy w ludzi, których chcemy zatrzymać u siebie jak najdłużej. Perspektywa długofalowej współpracy jest bardzo atrakcyjna. Dla bardzo wielu osób ważna jest stabilność zatrudnienia i jednocześnie możliwość rozwoju w ramach międzynardowych struktur. Wielu kandydatów to docenia. O ile zajdzie taka potrzeba - jesteśmy też otwarci na transfer naszych pracowników do innych oddziałów, w innych częściach Europy, czy świata – czy to w celu wymiany doświadczeń, czy aby utworzyć nowe centrum, nowy oddział.

Już jakiś czas temu zapowiadali Państwo otwarcie Centrum Szkoleniowego we Wrocławiu. Kiedy to nastąpi? Kiedy rozpoczną się pierwsze szkolenia? Jak długo potrwają i na czym będą polegać?

Szkolenia odbywają się etapami, w podziale na grupy. Pierwsza grupa zaczęła zajęcia 1 lutego, druga rozpocznie 1 marca. Szkolenie trwa około rok. Pierwsza część to głównie teoria, w tym zaawansowany kurs języka angielskiego. Aktualnie szkolenia prowadzone są przy ulicy Szybowcowej we Wrocławiu. Nie jest to jednak docelowe miejsce nauki. Jesteśmy na etapie adaptacji pomieszczeń w odrębnym budynku. Musimy wyburzyć tam kilka ścian, podnieść sufit – wszystko, aby dostosować obiekt do naszych potrzeb. W nowym centrum musimy zmieścić 4 silniki samolotowe. Na nich uczyć się będą nasi pracownicy. Otwarcie centrum planowane jest w kwietniu.

Podczas lutowej konferencji we Wrocławiu podkreślano, że poza potencjalnymi pracownikami zyskają też lokalne firmy. Może Pan podać konkretne przykłady?

Będziemy serwisować silniki różnych międzynarodowych linii lotniczych, zatem ich przedstawiciele na pewno będą chcieli dopilnować swojego sprzętu. Zyska branża gastronomiczna, hotelowa. Ale nie tylko. Trwa przetarg na generalnego wykonawcę - kładziemy w nim nacisk na to, aby jego dostawcami i podwykonawcami były firmy lokalne – w pierwszej kolejności ze Środy Śląskiej – oczywiście przy założeniu, że oferowane ceny będą rynkowe. Mówimy o firmach transportowych, dostawcach komponentów typu beton, czy obsługę samej budowy – katering, ochrona. Na pewno w trakcie budowy lokalny biznes odczuje nasze pojawienie się na rynku. Odczuje go także i po otwarciu zakładu, choćby dlatego, że część pracowników może zechcieć się tu osiedlić, a co za tym idzie – wybudować dom, kupić mieszkanie. Jesteśmy otwarci na współpracę i liczymy na oferty ze strony lokalnych podmiotów.

Podczas naszej rozmowy trudno nie wspomnieć o protestach części mieszkańców. W środę kolejna blokada drogi. Czy przyjmują Państwo plan awaryjny? Już dwa razy termin wydania decyzji środowiskowej był przesuwany.

Bardzo poważnie podchodzimy do tych protestów. Zdajemy sobie sprawę, że być może w dużej części wynikają one z tego, że ludzie nie mają wszystkich technicznych szczegółów dotyczących tej inwestycji. Zdecydowaliśmy się na wykonanie badania opinii publicznej i nastrojów w Środzie Śląskiej. Wynika z niej, że praktycznie 100 proc. osób wie o inwestycji, a niemal 80 proc. popiera jej powstanie. Protestuje stosunkowo niewielka grupa osób, dosyć stała. Wydaje nam się przy tym, że część z nich wyraża swój sprzeciw niekoniecznie wyłącznie ze względu na kwestie środowiskowe. Nasza inwestycja została sprawdzona przez wielu specjalistów i nie wykazali oni, aby w którymkolwiek aspekcie miałoby dojść do przekroczenia norm i standardów przyjętych polskim prawem. Jesteśmy zdecydowani na budowę centrum w Środzie Śląskiej.

Największe obawy protestujących dotyczą kwestii środowiskowych. Od ogłoszenia decyzji w debacie publicznej pojawiło się kilka niejasności, choćby tych dotyczących zużycia wody, zanieczyszczenia powietrza, hałasu podczas testów silników, czy ilości paliwa magazynowanego na terenie zakładu. Czy moglibyśmy poznać poprawne dane w tym zakresie?

Przez cały okres naszej działalności będziemy się odnosić do zapisów zawartych w decyzji środowiskowej i ich przestrzegać – czy to dotyczy zużycia wody, emisji spalin, czy poziomu hałasu. Limity nie będą przekraczane. Zdajemy sobie sprawę, że raport środowiskowy zawiera kilkaset stron i nie każdy ma czas, aby przez tak dużą liczbę danych przebrnąć. Stąd też pomysł na broszurę, w której zawrzemy najważniejsze informacje dotyczące poziomów, które będzie osiągać zakład. Broszura będzie dystrybuowana w przyszłym tygodniu do skrzynek pocztowych wszystkich mieszkańców gminy Środa Śląska.

Czy zakład w Środzie Śląskiej w perspektywie 20-30 lat będzie się rozwijać? Czy w dalszym okresie funkcjonowania planowana jest jego rozbudowa?

Na chwilę obecną nie mamy żadnych planów, aby w przyszłości rozszerzyć działalność, czy rozbudować zakład ponad to, co mamy w projekcie. W Środzie Śląskiej będziemy serwisować dwa typy silników. Jeden z nich jest już w użyciu – GEnX-2B, drugi jest jeszcze w fazie projektowej – to GE9X . Zostanie on zastosowany w nowym typie samolotu, który zostanie oddany do użytku około 2020 roku. XEOS będzie pierwszym centrum na świecie dostosowanym do przeglądu tego typu silnika. Zakłada się, że samoloty, które będą go wykorzystywać, będą produkowane do 2040 roku. Każdy silnik może działać około 25-30 lat. Zatem nasza inwestycja jest naprawdę długofalowa i stabilna, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że prognoza względem rozwoju branży lotniczej jest bardzo optymistyczna.

Czy mają Państwo w planach konkretne działania na rzecz ochrony środowiska już po uruchomieniu zakładu?

Najważniejszą kwestią jest to, że nie przyjechaliśmy tu po to, aby zaoszczędzić. Szczególnie na ekologii. Jesteśmy zobligowani do stosowania najlepszych dostępnych technologii przy budowie zakładu i w zakresie dbania o środowisko. Jako przykład możemy podać wykorzystanie wody. Będzie nam ona potrzebna do oczyszczania silników. Po zużyciu nie trafi jednak od razu do kanalizacji. Zanim to się stanie przefiltrujemy ją. W tym celu budujemy wartą około 8 mln złotych wewnętrzną oczyszczalnię. Zatem do zasobów komunalnych trafi woda zdatna praktycznie do picia. Podsumowując: jeśli tylko jest dostępna technologia, która pozwala na przywrócenie czemuś wartości sprzed użycia, to będzie ona zaimplementowana. Mniej kosztowym przedsięwzięciem, ale za to bardziej widocznym, będzie obsadzenie naszego terenu zielenią, szczególnie od strony drogi 94. Chciałbym podkreślić, że Polska ma dosyć restrykcyjne prawo, jeśli chodzi o ochronę środowiska. W naszych kryteriach wyboru nie braliśmy pod uwagę kwestii oszczędności związanych z zastosowaną przy budowie zakładu technologiami. Od samego początku celowaliśmy w najlepsze rozwiązania, aby sprostać wyśrubowanym wymaganiom. Wydamy na ten cel zatem więcej, aniżeli moglibyśmy wydać w innych krajach. I wiedzieliśmy o tym zanim zapadła decyzja o tym, że nasz zakład ulokowany będzie w Polsce. Mówimy o długofalowej odpowiedzialności za środowisko.

Zapowiadali Państwo kampanię informacyjną skierowaną do mieszkańców gminy. Czy ta deklaracja jest nadal aktualna? Czy odbędą się spotkania oraz kolejne wyjazdy do podobnego zakładu w Arnstadt?

Wiemy, że jest duże poparcie dla naszej inwestycji – niemal 80%. Jest też grupa osób, dokładnie kilkunastu procent, która jeszcze się waha, ale według nas wynika to z niedoinformowania. Dlatego planujemy kampanię informacyjną. Rozpoczynamy ją w przyszłym tygodniu. Do skrzynek mieszkańców trafią broszury poświęcone inwestycji i wszelkim zagadnieniom, które mamy nadzieję, że rozwieją wszelkie wątpliwości. Zorganizowaliśmy kilka wyjazdów do Arnstad i tak naprawdę nigdy nie zamykaliśmy tego projektu. Jeśli mieszkańcy nadal są chętni do zobaczenia tego zakładu, jesteśmy gotowi do zorganizowania kolejnych wizyt. Zatem jeśli ktoś chciałby zapoznać się z naszym zakładem w Niemczech, może się do nas zgłosić w tej sprawie. Brałem udział w jednym z tych wyjazdów i przyznam, że uczestnicy byli zaskoczeni tym, co zobaczyli na miejscu. Zapewniam, że w Środzie Śląskiej będzie jeszcze nowocześniej. Minęło 10 lat od powstania tamtego zakładu. W ciągu tych lat technologia poszła znacznie do przodu. Rozwiązania, które zostaną tu zastosowane, będą lepsze, bardziej zaawansowane. Mam nadzieję, że mieszkańcy przekonają się o tym na własne oczy, zamierzamy bowiem organizować regularne wizyty na terenie zakładu.

Dużo mówią Państwo o współpracy z lokalną społecznością i biznesem. Czy możemy poznać konkretne plany w tym zakresie?

Jeśli chodzi o współpracę z lokalną społecznością, to jesteśmy na nią bardzo otwarci. Chcemy wspólnie mieszkańcami znaleźć takie projekty, które będą dla nich najlepsze. To nie jest tak, że bierzemy gotowe rozwiązania z GE lub Lufthansy i przenosimy je na grunt lokalny. Będziemy słuchać mieszkańców i dążyć do tego, aby wspólnie wypracować nić porozumienia z nimi, z lokalnymi środowiskami, z władzami samorządowymi. To może być wszystko: od zaawansowanych technologicznie klas w szkołach średnich, przez wsparcie klubów sportowych, akcji charytatywnych, pomoc rodzinom o niskich dochodach po sponsorowanie wydarzeń sportowych i kulturalnych. Na każdą aktywność jesteśmy otwarci. Zakładamy, że nie będziemy skupiać się na jednej rzeczy, ale na wielu projektach. Nie będziemy budować murów. Nie chcemy tego robić. Chcemy być „dobrym sąsiadem".

Dziękuję za rozmowę. 

em

REKLAMA