POWIAT ŚREDZKI
Echo Średzkie

Wypadek dwóch samochodów pod Ramułtowicami. Mocny apel strażaków!

Wypadek dwóch osobówek na granicy powiatów fot.: Dh Paweł Gruszczyński

Do wypadku doszło w sobotę 6 maja na drodze pomiędzy Ramułtowicami (gm. Kostomłoty) a Bogdaszowicami (gm. Kąty Wrocławskie). Trzy osoby zostały ranne. Strażacy-ochotnicy apelują!

Ze wstępnych informacji wynika, że przyczyną zderzenia dwóch pojazdów było wymuszenie pierwszeństwa. Trzy osoby zostały ranne, w tym jedna ciężko. Analiza wydarzenia osób, które udzielały pierwszej pomocy poszkodowanym dostarcza niestety bardzo przykrych wniosków.

Jak się okazało, jako pierwszy na miejsce zdarzenia dojechał prezes naszej jednostki druh Paweł Gruszczyński i jako pierwszy udzielił pomocy ciężko rannemu. Pomimo sporej ilości osób obserwujących te dramatyczne sceny, nikt nie udzielał pierwszej pomocy. Szybka reakcja druha Pawła pozwoliła zwiększyć szanse na przeżycie młodego człowieka – piszą strażacy-ochotnicy z jednostki w Rakoszycach. 

Sytuację bardziej szczegółowo opisuje Paweł Gruszczyński, który jako pierwszy ze swojej jednostki dotarł na miejsce zdarzenia.

Dostałem powiadomienie w aplikacji E-remiza, to system, który powiadamia nas o tym, że mamy wyjazd alarmowy. Byłem akurat w Kątach Wrocławskich i pomyślałem, że dojadę tam szybciej niż inni. Po moim przyjeździe na miejsce okazało się, że w dwóch autach są ranne osoby. Po szybkiej weryfikacji okazało się, że w dużo cięższym stanie jest młody chłopak, który był nieprzytomny.  Miałem ze sobą torbę medyczną. Chłopak przez ułożenie w jakim się znajdował, dusił się własną głową. Była ona oparta brodą o klatkę piersiową, przez co drogi oddechowe były mocno zaciśnięte – relacjonuje Gruszczyński.

W pierwszej kolejności odchyliłem głowę, by w ten sposób udrożnić drogi oddechowe. Poprosiłem też o pomoc osobę, która jako jedyna była zaangażowana. Jednak po chwili, gdy zobaczyłem, że jest zbyt roztrzęsiona, zapytałem czy brała udział w wypadku, na co odpowiedziała twierdząco. Okazało się, że prowadziła to auto, a poszkodowany to jej syn. Odwróciłem się i powiedziałem innym osobom tam zebranym, by się nią zaopiekowali i by ktoś inny wsiadł na tylne siedzenie rozbitego pojazdu i trzymał chłopakowi głowę, bym mógł wykonać inne czynności. Tak też się stało. Służby pojawiły się po kilku kolejnych minutach. Jednak te minuty zadecydowały o życiu tego chłopaka. Śmiem twierdzić, że gdybym nie dotarł na miejsce przed nimi, to chłopak miałby dużo mniejsze szanse na przeżycie – mówi Paweł Gruszczyński.

 Postawa świadków tego wypadku jest podobna do zdecydowanej większości innych zdarzeń,  ludzie boją się dotykać rannego, by mu nie zaszkodzić. Tylko często właśnie taka postawa szkodzi najbardziej. Moja jednostka od kilku lat prowadzi cykl szkoleń z zakresu pierwszej pomocy, właśnie by osoby, które są świadkami takich wypadków wiedziały, co muszą zrobić, by ratować innych – podsumowuje prezes rakoszyckiej OSP.

Sytuacja ta pokazuje nam, że w dalszym ciągu należy skupiać ogromną uwagę na szkolenia Polaków z zakresu pierwszej pomocy, a także uświadamiać i tłumaczyć, jak należy prawidłowo zachowywać się w tego typu zdarzeniach! Jak informuje jednostka, już wkrótce startuje z zapisami na kolejne szkolenia.

echo

REKLAMA